- Mamo, co robisz?
- Pasztet w szynkowarze.
- Pasztet?
- Tak.
- Jak pasztet, to chyba w pasztowarze?
I tak to wyglądała rozmowa z moją 5 - letnią córcią, która zakradła się do kuchni, by mi pomóc ;-) I w sumie moja odpowiedź bardzo ją ucieszyła, bo to wielki pożeracz pasztetów, tych domowych oczywiście, w których wiadomo co jest zmielone :-) A w ten, o którym piszę Wam dziś wmieliłam trochę drobiu i warzyw. I prawdę mówiąc możecie do jego przygotowania śmiało wykorzystać mięso i warzywa z rosołu - zawsze to jakiś kolejny sposób na ich zjedzenie w innej formie, a i z przygotowaniem zejdzie krócej, bo już większość ugotowana :-)
SKŁADNIKI
2 ćwiartki z kurczaka
2 skrzydła indycze
3 marchewki
1/2 selera
3 pietruszki
30 dag wątróbki drobiowej
1 cebula
2 łyżki oleju
2 jajka
sól, pieprz, gałka muszkatołowa
Ćwiartki i skrzydła wkładamy do garnka, zalewamy zimną wodą i doprowadzamy do wrzenia. Następnie zmniejszamy płomień palnika, dodajemy obrane marchewki, pietruszki i selera i gotujemy aż mięso i warzywa będą miękkie. Dodajemy wątróbkę i gotujemy jeszcze ok. 15 - 20 minut. Cebulę kroimy i podsmażamy na rozgrzanym oleju. Przestudzone mięso obieramy od kości i wraz z innymi składnikami mielimy w maszynce. Dodajemy jajka i przyprawy (gałki nie żałujcie, powinno ją być dobrze czuć w pasztecie), wyrabiamy masę pasztetową, a następnie przekładamy ją do foliowego woreczka umieszczonego w szynkowarze. Zamykamy i wstawiamy do garnka z gorącą wodą na ok. 1,5 godziny (utrzymujcie temperaturę wody, powinno być 80 - 90 stopni Celsjusza). Po tym czasie wyjmujemy szynkowar z wody i - nie otwierając go - studzimy. Następnie wstawiamy na kilka godzin do lodówki, a potem już tylko jemy :-)
taki pasztet musi być rewelacyjny i wiemy co jemy :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie zabrałam się za robienie tego paszteciku i chyba zabrakło mi informacji co do wielkości szynkowara. No różnej pojemności ludziska mają, więc przydałoby się info jakiej wielkości jest ten Pani :)
OdpowiedzUsuńDrogi Anonimie (obiecałam sobie, że na anonimowe nie będę odpowiadała, ale co tam), szynkowar mam na 1 kg mięsa (tak mniej więcej, bo 1,2 kg też się mieści bez problemu), faktycznie w tym przepisie gdzieś to umknęło, pewnie dlatego, że informacja występuje w wielu innych moich przepisach z wykorzystaniem szynkowara ;-) celna uwaga, pozdrawiam.
Usuńdziękuje bardzo za odpowiedź:) informację o anonimowych wpisach zobaczyłam dopiero po fakcie. Szynkowar mam podobnej wielkości, chociaż na ogół jakoś kilo mięsa to z trudem nam tam wchodzi, nie wiem jak to się dzieje. A jak gotowałam to mięsko w ogromnym garze to doszłam do wniosku, że tego materiału to chyba na dwa szynkowary będzie. Pożyjemy, zobaczymy:) jeśli pasztecik się uda, to już na Pani blogu wypatrzyłam jeszcze kilka interesujących przepisów na domowe wędlinki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lucyna.
Mam nadzieję, że się uda :-)
UsuńRównież pozdrawiam :-)
wczoraj była degustacja:) ogólnie sam smakował mi trochę jak paprykarz, ale jestem w ciąży mogę nie być obiektywna! Natomiast na chlebku z pomidorkiem, niebo w gębie. Wyszło mi materiału na pełne dwa szynkowary, także z moim będę raczej robić z połowy porcji, chociaż szybko znika;) jedyne czego w nim nam brakuje to, że nie jest aż tak mega smarowalny, też się go da odrobinę rozciągnąć, ale do pasty pasztetowej mu daleko. Nie wiem co trzeba by do niego dodać aby osiągnąć taki efekt, bo jestem bardzo początkującą producentką domowych wędlin. Ogólnie zrobię go pewnie jeszcze nie raz, tym bardziej, że zrobiłam się ostatnio niezmiernie pasztetożerna ;) także pewnie niebawem wezmę się również za produkcję innych propozycji wędliniarskich z tej strony :) serdecznie pozdrawiam autorkę tych smakowitości!
UsuńLucyna.
Bardzo się cieszę, że pasztet Pani smakował. Gdy go sobie wymyśliłam i robiłam po raz pierwszy też byłam w ciąży :-) Zgadzam się, że pasztet nie jest zbyt mazisty, by to zmienić może Pani jedną ćwiartkę z kurczaka zastąpić ćwiartką z kaczki i zmielić ją ze skórą. Smak się trochę zmieni, ale będzie łatwiej rozsmarować. Może też Pani zamiast kaczki dodać kawałek podgardla wieprzowego, ale ono jest akurat bardzo tłuste. Jak by nie było zasada jest jedna: im tłuściejsze mięso w pasztecie, tym bardziej jest on mazisty :-) Pozdrawiam i życzę spokojnego przebiegu ciąży :-)
UsuńCzy ćwiartkę kaczki też najpierw ugotować ze skórą? Ela
OdpowiedzUsuńUgotować trzeba. Jeśli chce Pani uzyskać pasztet bardziej tłusty, mazisty to można ugotować ze skórą, jeśli nie, to skórę można usunąć.
UsuńDzisiaj bedę robić pasztet w szykowarze, ciekawe co przez te trzy lata zmieniło się w procedurze? Moje doświadczenia sugerują spróbuj,modyfikuj. Jaki bedzie efekt i jak i co zmieniłam napiszę chyba, że będzie porażka. Pozdrófka
OdpowiedzUsuń