Dziś znów posiłkuję się książką "Owoce na każdą okazję" (A. i P. Fedak). Przyznam, że panie zawarły w niej naprawdę fantastyczne pomysły - ciekawe, oryginalne, często zaskakujące, a do tego nieskomplikowane :-) Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię marynaty owocowe (najbardziej gruszki), tę wyjątkową mieszankę smaków w swoisty sposób wydobywającą walory smakowe różnych mięs... Ja po prostu lubię połączenie mięsa i owoców :-) Wiśnie marynuję pierwszy raz, ale te skubnięte przy nakładaniu do słoików były pyszne więc sądzę, że po wystygnięciu też nie powinno być niemiłych niespodzianek ;-)
SKŁADNIKI
1 kg wiśni
4 szklanki cukru
3/4 szklanki octu (10%)
1 szklanka wody
kilka goździków
kawałek kory cynamonu
Wiśnie myjemy i wkładamy do dużego szklanego lub porcelanowego naczynia. Nie musicie ich drylować, mogą pozostać z pestkami (za namową autorek książki ja tak zrobiłam). Z pozostałych składników gotujemy syrop i letnim zalewamy wiśnie. Przykrywamy i odstawiamy na noc. Następnego dnia zlewamy syrop z wiśni, podgrzewamy go i ponownie zalewamy owoce (syrop powinien być cieplejszy niż poprzedniego dnia). Znów przykrywamy i odstawiamy. Trzeciego dnia czynność powtarzamy z tym, że zalewamy wiśnie gorącym syropem. Następnie całość zostawiamy do wystygnięcia, po czym całość podgrzewamy na małym ogniu doprowadzając do wrzenia i wyłączamy. Gorącą marynatę nakładamy do słoików, zakręcamy i odwracamy do góry dnem.
Jak podpowiadają autorki książki, tak przygotowane wiśnie można podawać do mięs, wędlin, sałatek i surówek. :-)
kolejne cudowne słoiczki na zimę :) ja chyba się do Ciebie przeprowadzę :)
OdpowiedzUsuńA proszę bardzo ;-)
Usuńszalejesz w tym roku z tymi przetworami:)
OdpowiedzUsuńno przyznam, że różnorodność wielka w tym roku na półkach ;-)
Usuń