Nikt nie mówił, że bycie rodzicem jest łatwe, ale taka mnie naszła dziś refleksja, że bycie matką - psychologiem to dodatkowe utrudnienie... Dlaczego? To oczywiste: obserwuję tego mojego malucha i mimo że nie mam powodów do niepokoju, to jednak łapię się na tym, że często budzi się we mnie podejrzliwość obserwatora... Jakby nie było, to jednak od początku swej pracy zawodowej stykam się bezpośrednio z osobami obarczonymi rożnego typu zaburzaniami rozwojowymi, a to wzmaga uwagę... w tym przypadku niestety - bo siedząc z moją córką 24 godziny na dobę zwyczajnie w świecie zamęczam się przekonywaniem samej siebie, że doszukuję się dziury w całym i tak naprawdę niepotrzebnie tak analizuję każde zachowanie tego dziecka, które rozwija się dobrze, a nawet bardzo dobrze. Z drugiej strony jak jest dobrze, to też nie za dobrze... ;-) I tak oto stwierdzam, że ten urlop mnie zwyczajnie wykończy w tym roku... a jak do tego dołożyć fakt, że szkolenie mojego męża kończy się dokładnie w tym samym momencie co ów urlop i w związku z tym jedynym obiektem rekreacyjnym na te wakacje jest podwórko mojego taty to już tęsknię za sezonem urlopowym 2014...
A czekoladki zrobiłam sobie na osłodę własnych zadręczeń... jagodowe, bo miałam trochę jagód w lodówce ;-)
SKŁADNIKI
150 g mlecznej czekolady
4 łyżki jagód
1 łyżka cukru trzcinowego (można zastąpić zwykłym)
3 łyżki wody
3 łyżki mleka w proszku
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej (KLIK) . Następnie przy pomocy pędzelka (najlepiej silikonowego) nanosimy czekoladę na ścianki foremek do czekoladek i schładzamy w lodówce; czynność tę powtarzamy jeszcze dwukrotnie żeby mieć pewność, że ścianki naszych czekoladek będą odpowiednio wytrzymałe.
Jagody (przepłukane i w całości, bez rozgniatania), cukier i wodę umieszczamy w rondelku i gotujemy na małym ogniu aż pojawi się sok. Zestawiamy z palnika i pozwalamy jagodom lekko ostygnąć. Następnie dodajemy mleko w proszku i delikatnie, ale dokładnie mieszamy całość. Najlepiej gdyby Wam się udało zachować w masie choć kilka całych jagód, ale tak naprawdę jest nieuniknione to, że się rozpadną - dzieje się tak zwyczajnie pod wpływem temperatury ;-) Tak przygotowaną i wystudzoną masą (ciepła będzie rozpuszczała czekoladę) wypełniamy wnętrze czekoladowych skorupek (cały czas muszą być w foremkach), a następnie zalewamy czekoladą (w ten sposób powstanie spód czekoladek) i wstawiamy do lodówki żeby dobrze zastygły. Gotowe czekoladki wyjmujemy z foremeczek i podajemy do zjedzenia :-) pycha...
P.S.
Powinno Wam wyjść 12 - 15 czekoladek, zależy jakie macie foremki.
fajny pomysł na takie domowe czekoladki
OdpowiedzUsuńsuper pomysł tylko trochę pracochłonne ale na pewno wykorzystam bo strasznie mnie korci żeby nie zrobić:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się pomysł spodobał; a co do czasu to tak naprawdę jeśli masę jagodową robi się w czasie gdy zastygają kolejne warstwy czekolady to w zasadzie nie schodzi tak długo - warstwy są cienkie i zastygają dosłownie w 5 minut :-)
Usuńpyszności ;) raz robiłam domowe czekoladki i nas zachwyciły :) p.s. nie zadręczaj się tak, mówi Ci to mama która stale się o coś martwi :P
OdpowiedzUsuńok, postaram się ;-):-)
Usuńdomowe czekoladki rządzą!:)
OdpowiedzUsuńa czasami nie warto się tyle zamartwiać:)