czwartek, 31 lipca 2014

Sos cebulowy z mięsem



Tak sobie siedzę i myślę o ludzkich zachowaniach, o sposobach wyrażania niezadowolenia, dezaprobaty i czynienia uwag... I wiecie co? Ludzie są jednak wspaniali! Wyjątkowi w swej nieprzewidywalności, a przez to - mniej lub bardziej świadomie - stają się idealnymi moderatorami naszego stosunku do nich. Ha! Tak sobie właśnie myślę... Powiedzmy, że to taka refleksja podsumowująca dzień, który mimo wszystko był bardzo udany ;-) A idąc dalej myślę sobie, że wobec tego mamy szansę lepszego przyjrzenia się nam samym, by odpowiedzieć sobie na jedno ważne pytanie: "Czy ja się muszę na to zgadzać?" albo dwa: "Czy mnie się to w ogóle podoba?" I chyba nie muszę Wam tłumaczyć jakie odpowiedzi mi się nasuwają... Ja jednak bardzo lubię ludzi, a to już inna sprawa, że jednych bardziej, a innych mniej... ;-) No i oczywiście nie mogę zapomnieć tu o tych, którym warto wykrzyczeć, że są kochani - oni chyba uczą najbardziej...
Ten urlop mi jednak dobrze robi ;-)
A jutro na obiad sos. Tym bardziej, że wszelkie sosy uwielbia moje dziecko, a ja mam pewność, że odchodzi od stołu najedzone i zadowolone :-) Sos cebulowy robi się zwykle inaczej, ale w tej wersji jest delikatniejszy i nie ma posmaku typowego dla duszonej cebuli. W sam raz dla małego człowieka :-)   


SKŁADNIKI

ok. 600 g mięsa wieprzowego

3 - 4 duże cebule

3 łyżki mąki pszennej

2,5 szklanki wody

6 łyżek oleju rzepakowego

3 - 4 listki laurowe

4 ziarna ziela angielskiego

1 łyżeczka pieprzu w ziarnach

sól




Mięso myjemy i kroimy w grubą kostkę. Cebule obieramy i kroimy w półplasterki. 
W rondlu rozgrzewamy połowę oleju i dodajemy cebule, solimy, podsmażamy do chwili aż stanie się błyszcząca i dosypujemy mąkę. Całość dokładnie mieszamy i smażymy na małym ogniu do chwili aż mąka zacznie ciemnieć. Dolewamy 2 szklanki wody, przykrywamy i gotujemy - od czasu do czasu mieszając - aż całość zacznie gęstnieć; miksujemy blenderem. Jeśli uznacie, że zmiksowana cebula jest zbyt gęsta możecie dolać jeszcze trochę wody. 
Na patelni rozgrzewamy resztę oleju, wrzucamy mięso i dokładnie je obsmażamy z każdej strony. Dodajemy listki, ziele, pieprz i pozostawione 0,5 szklanki wody. Dusimy pod przykryciem aż mięso zacznie mięknąć. Dolewamy masę cebulową, mieszamy i dusimy aż mięso będzie całkiem miękkie. W razie potrzeby doprawcie jeszcze raz solą. 

Naleśniki czekoladowe z nektarynkami i karmelem



Dziwnie szybko mi mija ten tydzień... aż trudno uwierzyć, że już czwartek... a jeszcze trudniej było mi się pogodzić z faktem, że nie wiem jak i kiedy umknęła mi środa i poprzedzający ją wtorek... W prawdzie jeżdżę w tym tygodniu na dyżury do pracy (tak, tak, to taki wyjątkowy tydzień), a całe popołudnia spędzam na placu zabaw z moją Pociechą, ale tak czy inaczej... krótko mówiąc mój stopień zakręcenia (pozytywnego póki co) w ostatnim czasie jest wprost proporcjonalny do temperatury otoczenia... ;-) no cóż...




A naleśniki są dlatego, że uwielbia je moja córcia. Prawdę mówiąc mogłaby je jeść cały dzień i to w ilości wręcz półhurtowej, tyle że bez żadnego nadzienia... No to smażę jej takie jak lubi, a najbardziej lubi te z dodatkiem kakao czyli jak sama mówi czekoladowe. A dzisiejsze nadzienie jest takim - powiedzmy - porywem chwili... bez planu, bez przemyślenia, ale za to z niesamowitym efektem... :-)

  
SKŁADNIKI

Na naleśniki:

200 ml mleka

2 jajka

5 łyżek mąki pszennej

2 łyżki kakao rozpuszczalnego (z cukrem)

4 łyżki oleju (ja dałam pistacjowy, ale możecie dać też każdy inny)


Dodatkowo:

2 łyżki masła

6 łyżek cukru (czubatych)

2 łyżki wody

4 - 5 nektarynek

Gęsty jogurt naturalny lub serek naturalny




Składniki ciasta naleśnikowego miksujemy razem i smażymy cienkie naleśniki.
Z nektarynek usuwamy pestkę i kroimy je na mniejsze kawałki. Masło rozpuszczamy na patelni i dodajemy cukier. Mieszamy całość przez chwilę i dodajemy wodę - teraz już mieszamy energicznie (tak na marginesie dodam, że da się to zrobić idealnie trzymając ramieniem telefon przy uchu hihi), a gdy masa stanie się bursztynowa zestawiamy ją z palnika i dodajemy owoce. mieszamy przez chwilę, tak żeby oblały się karmelem, ale nie rozleciały. 
Naleśniki smarujemy jogurtem / serkiem i zwijamy w rulony i układamy na nich nektarynki z karmelem (UWAGA: karmel zbyt długo pozostawiony sam sobie twardnieje).  







środa, 30 lipca 2014

Sałatka z buraków (na zimę)



Czy ja już mówiłam jak bardzo lubię lato? A siebie samą w nowej odsłonie? No to właśnie mówię :-) i powiem Wam jeszcze, że już nie mogę się doczekać tego mojego wyjazdu... i już obmyślam plan B, na wypadek gdyby przez cały ten czas padało ;-) Szczerze mówiąc, to ostatnie miesiące były bardzo ciężkie... pod wieloma względami... Zdecydowanie był mi potrzebny ten czas dla siebie, przemyśleń, refleksji... okazuje się, że wszystko można pokonać... prawie wszystko... ale i tak mam nadzieję na dalsze pozytywne i efektywne wykorzystanie tego urlopu :-) 
A dziś zapasów na zimę ciąg dalszy :-) Taką sałatkę z buraków jadłam już w różnych wersjach: tylko z cebulą, z dodatkiem czosnku i właśnie z papryką. Najczęściej jednak były one przygotowywane z buraków gotowanych, a ta moja jest z surowych :-) Wykopałam ten przepis trzy lata temu z kalendarza mojej mamy - ukryty na małej kolorowej karteczce pewnie nigdy by światła dziennego nie ujrzał, ale szczęśliwie trafił w moje ręce :-) Przez to, że to buraki surowe, sałatkę robi się naprawdę szybko i nie obawiajcie się, jeśli słoiki postoją choćby 2 - 3 tygodnie buraki idealnie miękną :-)


SKŁADNIKI

6 kg buraków ćwikłowych

4 duże czerwone papryki

8 średnich cebul


Zalewa:

1/2 l wody

1/2 l octu (10%)

1 szklanka cukru

2 łyżki soli

10 liści laurowych

10 ziaren ziela angielskiego

pieprz w ziarnach (według uznania)




Buraki (surowe) obieramy i ścieramy na tarce jarzynowej. Paprykę i cebulę kroimy w cienkie paski i sparzamy gorącą wodą. Składniki zalewy zagotowujemy i na wrzącą wrzucamy przygotowane warzywa. Ponownie doprowadzamy do wrzenia i gotujemy przez 5 minut kilkakrotnie w tym czasie mieszając. Gorące upychamy w wyparzonych słoikach, zakręcamy i odstawiamy.  

wtorek, 29 lipca 2014

Szybka babka ze śliwkami




Dzisiejsza wizyta u fryzjera była mi zdecydowanie potrzebna i zdecydowanie wyszła mi na dobre. Nie ma to jak właściwie dobrana fryzura :-) Tylko moje dziecko, towarzyszące mi, złapało strasznego doła :-( potem powiedziała mi, że bała się, że zostanę łysa... no cóż, wyobraźnia małego człowieka może zdecydowanie płatać figle ;-) Za to teraz siedzi i pałaszuje kolejny kawałek babki :-) Babka jak babka - zrobiona trochę na wzór muffinek, tzn, bez miksera i dosłownie w kilka minut :-) I oczywiście robiona na zasadzie "co mam to dam" ;-) i wyszła idealna...


SKŁADNIKI

3 szklanki mąki pszennej

1 szklanka cukru

2 budynie śmietankowe lub waniliowe bez cukru

1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia

1 czubata łyża cukru z wanilią

4 jajka

1 szklanka mleka

3/4 szklanki oleju


dodatkowo: ok. 1/2 kg śliwek




Suche składniki (mąka, cukry, budyń i proszek) mieszamy razem w jednej misce, a drugiej składniki mokre (jajka, mleko, olej). Mieszajcie łyżką, nie mikserem. Następnie mokre przelewamy do suchych i mieszamy (też łyżką). Śliwki myjemy, usuwamy pestki i jeśli są duże to kroimy na mniejsze kawałki. Gotowe ciasto przelewamy do foremki, a na wierzchu układamy owoce (skórkami do dołu). Pieczemy przez 60 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni (termoobieg). Koniecznie sprawdźcie patyczkiem czy ciasto się upiekło. Wyjmujemy z blaszki i studzimy. 
Gotową babkę możecie dodatkowo posypać cukrem pudrem.





poniedziałek, 28 lipca 2014

Bitki wołowe w sosie z kurek



No i przyszedł czas na kurki :-) zwykle robię je w sosie z białym winem (chyba o nim też muszę Wam napisać), ale czasem lubię przełamać przyzwyczajenia :-) Tak było też kiedy pierwszy raz zrobiłam te bitki i od razu przypadły do gustu moim domownikom :-) no to robię czasem... jak jest sezon :-)


SKŁADNIKI

ok. 700 g mięsa wołowego

ok. 300 g kurek

2 cebule

1 łyżka masła

1/2 pęczka natki pietruszki

1 łyżeczka ziaren pieprzu 

2 listki laurowe

2 ziarna ziela angielskiego

sól, woda




Mięso myjemy, osuszamy i kroimy na plastry grubości ok. 1 cm, a następnie każdy rozbijamy na cieńszy (ok. 0,5 cm). Cebulę drobno siekamy. Na głębokiej patelni rozgrzewamy masło i dodajemy cebulę, podsmażamy przez chwilę, aż stanie się pięknie błyszcząca i wtedy wkładamy mięso. Obsmażamy je szybko z każdej strony, a następnie dodajemy pieprz, ziele i listki, przykrywamy i dusimy na małym ogniu do miękkości. Ponieważ trwa to długo musicie co jakiś czas zajrzeć pod pokrywkę i jeśli na patelni robi się sucho musicie dolać na dno trochę wody (najlepiej gorącej lub jeśli dolewacie zimną to delikatnie, po brzegach patelni - chodzi o to, by nie obniżyć drastycznie panującej w naczyniu temperatury). 




Kurki myjemy, oczyszczamy i kroimy w cienkie paski, a drobniejsze zostawiamy w całości. Pietruszkę drobno siekamy. 
Miękkie mięso zdejmujemy z patelni i zabezpieczamy, by nie wystygło, a do pozostawionej cebuli dodajemy grzyby, solimy (dopiero teraz, bo do tej pory mięso jest niesłone) i dusimy pod przykryciem ok. 5 minut, dodajemy pietruszkę, a następnie mięso (nie musicie mieszać, wystarczy, że obłożycie bitki kurkami), przykrywamy i dusimy jeszcze ok. 10 minut - w tym czasie kurki lekko zmiękną, a smaki wzajemnie się przenikną. 




Mnie tak przygotowane mięso najlepiej smakuje z ziemniakami z wody lub pszennymi bagietkami. A Wam jakie połączenia przychodzą na myśl? 



niedziela, 27 lipca 2014

Serek kanapkowy z ogórkiem małosolnym




Ledwo co zarezerwowałam pokoje na wakacje - wspominałam Wam o tym - a teraz dopadły mnie typowe rozterki urlopowicza ;-)  ...czy pokoje są takie jak na zdjęciach (obawiam się, że zdjęcia to jednak zdjęcia, a rzeczywistość swoją drogą), czy będzie pogoda, jak dziecko zniesie podróż, czy... czy... czy... z każdą chwilą coraz więcej tego... zobaczymy za dwa tygodnie... Tymczasem jest piękna pogoda więc lekkie posiłki aż same garną się na talerz :-) zatem dziś leki serek kanapkowy z dodatkiem charakterystycznym dla letnich miesięcy :-) Orzeźwiający, aromatyczny, pyszny... Kiedyś proponowałam Wam inną jego wersję, dziś pora na tę letnią :-)




SKŁADNIKI

1 duże opakowanie jogurtu naturalnego typu greckiego

1 - 2 ogórki małosolne (w zależności od wielkości)

1/2 pęczka koperku

sól




Ogórki i koperek drobno siekamy, a następnie mieszamy z jogurtem i solą. Całość wylewamy na sitko wyłożone dodatkowo gazą i zostawiamy na noc. I to wszystko w tym temacie - serek pięknie się odsączy i będzie się idealnie rozsmarowywał na kanapkach :-)



piątek, 25 lipca 2014

Filet z kurczaka w musztardowej panierce



Całe przedpołudnie spędziłam wisząc na telefonie i przeszukując kolejne oferty nadmorskich kwater. O ile na jedna rodzinę można znaleźć wszędzie, o tyle na dwie w tym samym miejscu już jest problem. Tym bardziej, że jedziemy za dwa tygodnie! Ale znalazłam :-) i mam nadzieję, że ten wyjazd będzie udany i to jak żaden inny :-) Moja córcia już zaczęła szykować zabawki i może jest to całkiem dobry pomysł, przynajmniej nie odkłada wszystkiego na ostatnią chwilę, tak jak rodzice ;-) 
A skoro przed południem nie miałam czasu na nic, to obiad musiał być dziś bardzo szybki :-) Postanowiłam nieco wyostrzyć smak tradycyjnych filetów w panierce i wiecie co? BOMBA!!!


SKŁADNIKI

1 podwójny filet z kurczaka

1/2 szklanki mleka

2 czubate łyżki ostrej musztardy

przyprawa kebab-gyros lub taka do grilla

sól  

mąka i bułka tarta do obtaczania




Fileta myjemy, oczyszczamy i dzielimy na cztery części, a następnie każdą rozbijamy, by były cieńsze. Każdy kawałek dokładnie nacieramy solą i przyprawą (jeśli chcecie możecie dodać też pieprz, ale jeśli macie bardzo ostrą musztardę, to jest to zbyteczne). Mleko roztrzepujemy z musztardą. Mięso obtaczamy w mące, następnie zanurzamy w mieszance musztardy i mleka (powinna być dość gęsta) i kolejno obtaczamy w bułce tartej. Smażymy na rozgrzanym tłuszczu na złoty kolor po obu stronach. 
Takie wyostrzone filety smakują rewelacyjnie :-) i pamiętajcie o jakiejś surówce niwelującej ostrość ;-) 

Kompot z wiśni (na zimę)



Kompot z wiśni, taki ze słoika, to jeden ze smaków jaki pamiętam z dzieciństwa :-) Niedzielne czy świąteczne obiady nie mogły się bez niego obejść, a potem obowiązkowo wyjadałam wiśnie, prosto ze słoika ;-) no więc teraz też go robię i nadal jest tak samo smaczny jak kiedyś... 


SKŁADNIKI

2 kg wiśni

cukier (po 10 – 12 łyżek na duży słoik)

woda



Wiśnie myjemy i wsypujemy warstwami do słoików, a każdą warstwę owoców przesypujemy cukrem. Ja daję wiśnie z pestkami, nie stoją aż tak długo, żeby zdążyły się uwolnić z nich szkodliwe związki, ale jeśli planujecie przetrzymać kompoty aż do następnego sezonu możecie pokusić się o wydrylowanie owoców. Następnie wlewamy do słoików zimną wodę – do ¾ wysokości słoika, zakręcamy i pasteryzujemy 20 minut od zagotowania. Studzimy poza garnkiem. 

czwartek, 24 lipca 2014

Placki pełnoziarniste z borówkami i jabłkami



No i pada... już kolejny dzień... i w ogóle dni jakieś mocno nieszczególne :-( Na śniadanie zrobiłam córci placki z owocami... i sobie na poprawę humoru...


SKŁADNIKI

5 łyżek mąki pszennej pełnoziarnistej

4 łyżki gęstego jogurtu naturalnego

2 jajka

2 łyżeczki miodu

1/2 łyżeczki świeżych drożdży

2/3 szklanki borówek

1 jabłko

masło do smażenia




Wszystkie składniki poza owocami miksujemy razem. Jabłko obieramy i kroimy w kostkę, borówki myjemy. Dodajemy owoce do ciasta i delikatnie mieszamy. Smażymy placki na rozgrzanym maśle na złoty kolor po obu stronach.



wtorek, 22 lipca 2014

Rolada bezowa z bitą śmietaną i jagodami



Ostatnio jedna z moich koleżanek wręczyła mi - z promiennym uśmiechem na ustach - złożoną na cztery kartkę i oznajmiła: "Ja się za to nie wezmę, ale ty to pewnie tak. To masz". No to wzięłam :-) a tam przepis na roladę bezową. Ta na kartce była z bitą śmietaną bez dodatków, ja dodałam sobie jagody i wyszła rewelacyjna! Zeszła od razu w całości chociaż do jedzenia jej było tylko cztery osoby ;-)


SKŁADNIKI

Na bezę:

4 białka

1,5 szklanki cukru (zwykłego)

1 łyżka mąki ziemniaczanej

1 łyża octu


Na masę:

400 ml śmietany 30 %

0,5 szklanki cukru pudru

1 szklanka jagód




Białka miksujemy na sztywno na najwyższych obrotach miksera, a następnie stopniowo dodajemy cukier cały czas miksując. Zmniejszamy obroty, dodajemy mąkę, a potem ocet. Piana powinna być gładka i lśniąca. Wykładamy ją na blachę (taką dużą, która jest w każdym piekarniku) wyłożoną papierem do pieczenia zostawiając po dwa centymetry luzu z każdej strony (piana rośnie podczas pieczenia). Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 150 stopni na 20 - 25 minut. Wyjmujemy i zostawiamy na blasze przez 5 minut, a następnie odwracamy "do góry nogami", zdejmujemy papier i zostawiamy aż beza wystygnie.




Śmietanę ubijamy z cukrem na sztywno. Jagody miksujemy blenderem, ale nie bardzo dokładnie, powinny pozostać też całe owoce. Następnie dodajemy stopniowo zmiksowane jagody do ubitej śmietany. Rozsmarowujemy masę na bezie (z jednego brzegu zostawiamy ok. 3 cm bez masy) i zwijamy roladę kierując się do nieposmarowanego brzegu. Okręcamy papierem i wstawiamy do lodówki, by masa lekko stępiała.
Dania na zimno - czyli co jeść w upalne dni Jagodowe lato

poniedziałek, 21 lipca 2014

Spaghetti bolognese (ze świeżych pomidorów)



Spaghetti to ulubione danie mojej córci :-) Ze względu na nią w ostatnim czasie pozbawiam je więc czerwonego wina, ale i tak jest pyszne. Swego czasu naczytałam się przeróżnych przepisów na spaghetti i czerpiąc z każdego coś (a w większości jednak uwzględniały to samo) wymyśliłam sobie taką swoją wersję, której się trzymam :-) Wracając do wina, to wyostrza ono smak sosu, warto się do niego przekonać, dzięki niemu Wasze spaghetti nie będzie jedynie zwyczajnym sosem pomidorowym, ale wyjątkową potrawą :-)


SKŁADNIKI

ok. 700 g mięsa wieprzowego (lub pół na pół z wołowym)

1 kg pomidorów

2 cebule

2 - 3 ząbki czosnku

2 marchewki

1 pietruszka

kawałek selera

1 szklanka czerwonego wytrawnego wina

6 łyżek oleju

1 łyżka mielonej słodkiej papryki

szczypta mielonej ostrej papryki

bazylia, oregano, majeranek

sól, pieprz


dodatkowo:

tarty parmezan

makaron




Mięso mielimy "na dużych oczkach". Pomidory myjemy, nacinamy na wierzchołkach na krzyż, układamy na sitku i oblewamy wrzątkiem, a następnie ściągamy skórę i kroimy w kostkę. Najlepiej jeśli użyjecie odmiany bezpestkowej, jeśli jednak pestki są wybierzcie je. Marchewkę, pietruszkę i selera obieramy i ścieramy na tarce jarzynowej. Cebulę kroimy w drobną kostkę, czosnek przeciskamy przez praskę.
Na patelni rozgrzewamy 2 łyżki oleju, dodajemy mięso i chwilę przesmażamy mieszając. Następnie dolewamy wino, mieszamy i dusimy na małym płomieniu aż alkohol odparuje. 
Na drugiej patelni rozgrzewamy resztę oleju i dodajemy cebulę, podsmażamy aż zacznie się pięknie błyszczeć i dodajemy marchewkę, pietruszkę i selera, smażymy całość aż warzywa zaczną mięknąć (na małym palniku). Dodajemy czosnek, smażymy aż uwolni się aromat i dodajemy pomidory. Całość smażymy do momentu aż pomidory zaczną się rozsmażać, a następnie miksujemy blenderem i przelewamy do mięsa, dodajemy przyprawy i dokładnie mieszamy. Całość dusimy od czasu do czasu mieszając do momentu uzyskania pożądanej konsystencji potrawy - sos powinien być gęsty. 
Makaron gotujemy al dente i wykładamy na talerz. Na wierzch nakładamy sos i posypujemy serem.




P.S.
Jeśli wolicie danie łagodniejsze możecie pominąć wino.
Jeśli danie wydaje się Wam mało pomidorowe w smaku (a niektóre pomidory mogą niestety być mało pomidorowe) możecie dodać 1 - 2 łyżeczki pasty pomidorowej. Najlepiej wykorzystywać do tego sosu pomidory w pełni sezonu, chociaż polskie pomidory zawsze pozostaną w tyle względem odmian południowych dojrzewających w pełnym słońcu :-( 
Poza sezonem letnim możecie sos przygotować z pomidorów z puszki - całych lub krojonych, raczej odradzałabym Wam robienie go z samej pasty. 

niedziela, 20 lipca 2014

Lodowiec z borówkami




Ostatnio koleżanka poczęstowała mnie fantastycznym ciastem na zimno. Gdy je tylko zobaczyłam, przypomniało mi się, że jako dziecko często jadłam to ciasto przygotowane przez moją babcię. Wyszukałam babciny zeszycik z napisem "na zimno" i... tadam! :-) jest przepis, a oprócz wersji, którą jadłam u koleżanki znalazłam jeszcze dwie inne :-) i pewnie wcześniej czy później też tu zawitają :-) Moją modyfikacją w cieście są borówki - w oryginalnym przepisie ciasto jest bez owoców. Moja koleżanka robiła z brzoskwiniami, ale ja ostatnio dostałam całą reklamówę borówek więc było oczywiste, że będą miały w tym cieście swój udział ;-) W zasadzie możecie dowolnie zmieniać smaki galaretek i dodawanych owoców (jeśli się na nie decydujecie). W takie upalne dni lodowiec jest idealnym deserem :-)


SKŁADNIKI

250 g masła

1 budyń śmietankowy lub waniliowy bez cukru

1,5 szklanki mleka

5 żółtek

0,5 szklanki cukru pudru

1 łyżka cukru waniliowego lub ekstraktu waniliowego

2 łyżki kakao

2 galaretki cytrynowe

biszkopty (tyle by starczyło na dwie warstwy) 

borówki

gorąca woda




Galaretki rozpuszczamy w wodzie - każdą osobno, jedną w 500 ml, drugą w 300 ml i odstawiamy żeby wystygły. 
Żółtka ucieramy z cukrem i cukrem waniliowym na puszystą masę. 1 szklankę mleka zagotowujemy, a w pozostałej ilości rozrabiamy budyń, po czym wlewamy go do gotującego się mleka i gotujemy do uzyskania jednolitej masy. Dodajemy masę jajeczną i bardzo energicznie mieszamy do połączenia całości (cały czas trzymamy budyń na małym palniku, poza tym musicie uważać żeby się nie przypalił). Masę budyniową zdejmujemy z ognia i studzimy. 
Masło miksujemy do białości (jeśli używacie ekstraktu waniliowego, to dodajcie go teraz), a następnie dodajemy stopniowo zimną masę budyniową cały czas miksując. Gotową masę dzielimy na połowę, jedną część wyjmujemy do salaterki, a do pozostawionej dodajemy kakao i jeszcze przez chwilę miksujemy.
Owoce płuczemy i pozostawiamy przez chwilę na sitku.




Tortownicę (21 - 23 cm) wykładamy folią. Połowę biszkoptów zanurzamy w galaretce (tej rozpuszczonej w 500 ml) i układamy na dnie tortownicy. Im bardziej namoczone galaretką biszkopty, tym ciasto lepsze. Na biszkopty wykładamy ciemną masę, a na nią drugą warstwę namoczonych biszkoptów. Na nie wykładamy masę białą, posypujemy ją obficie borówkami i zalewamy drugą - tężejącą - galaretką (tą rozpuszczoną w 300 ml wody). Wstawiamy do lodówki na kilka godzin (najlepiej jest zrobić ciasto wieczorem, by spędziło w lodówce całą noc). Podajemy zimne. 



piątek, 18 lipca 2014

Sałatka szwedzka (z ogórków na zimę)



Sezon słoikowy :-) co roku obiecuję sobie, że nie przesadzę z ilością i co roku okazuje się, że "obiecanki - cacanki" ;-) i w tym roku chyba nie będzie inaczej :-) truskawki, wiśnie, rabarbar, buraki, kapusta, ogórki i wiele innych... lista jest iście imponująca... a ponieważ zaczynają się już ogórki gruntowe, to dziś mam dla Was moją ulubioną sałatkę ogórkową :-) 


SKŁADNIKI

5 kg ogórków gruntowych

6 dużych marchewek

3 duże cebule

2 szklanki octu 10%

3 szklanki cukru

15 - 20 liści laurowych 

30 ziaren ziela angielskiego

2 łyżki gorczycy

3 - 4 łyżki soli

pieprz (mielony, ok. 1 łyżki)

olej (1 - 2 łyżki na słoik, w zależności od wielkości słoików)




Ogórki myjemy i kroimy w cienkie plasterki (ze skórą). Marchewkę i cebulę obieramy, marchewkę ścieramy na tarce o dużych oczkach, a cebulę kroimy w kostkę lub cienkie ćwierćplasterki. Wszystko wkładamy do dużego naczynia, dodajemy cukier i sól i odstawiamy na ok. pół godziny, do czasu aż warzywa zmiękną. Po tym czasie dodajemy ocet, liście, ziele,gorczycę i pieprz, mieszamy i odstawiamy pod przykryciem w chłodne miejsce na ok. 12 godzin (od czasu do czasu zamieszajcie wszystko dokładnie). Tak przygotowaną sałatkę nakładamy do słoików dociskając, by nie powstały pęcherze powietrza, zalewamy zalewą (pozostawcie ok. 1 cm miejsca od góry), a na wierzch wlewamy olej. Zakręcamy, wstawiamy do garnka, wlewamy zimną wodę (od 3/4 wysokości słoików)  i pasteryzujemy 10 - 15 minut (w zależności od wielkości słoików) od zagotowania. Studzimy poza garnkiem. 

środa, 16 lipca 2014

Twarożek ze szczypiorkiem i rzodkiewką



No normalnie nie mogę uwierzyć... Środek lata, a mnie rozkłada jakaś grypa... Mało tego, dopiero po południu sobie o mnie przypomniała i jest wprost jakaś galopująca ;-) Nafaszerowałam się czym tylko się dało i mam nadzieję, że jak szybko się pojawiła, tak szybko mnie opuści... 
Jeśli chodzi o dzisiejszy wpis, to zdecydowanie nie jest to przepis, ale pomysł na coś co wszyscy znają i pewnie lubią i każdy ma swój pomysł na twarożek, a mój jest taki...


SKŁADNIKI

300 g sera białego (w kostce lub w klinku)

5 łyżek gęstej śmietany

1/2 pęczka szczypiorku

7 - 8 rzodkiewek

sól


Szczypiorek drobno siekamy, rzodkiewki kroimy w drobną kostkę. Ser rozgniatamy widelcem, dodajemy pozostałe składniki i dokładnie mieszamy. I już... :-) 

Tarta jagodowo - miętowa na pełnoziarnistym spodzie



No i urlop urlopem, a na razie wyznaczyłam sobie tyle zadań, że głowa mała ;-) do tego jeszcze kończąca się wizyta mojej siostry i jej rodziny i dwa dni minęły nie wiadomo kiedy... ale "coś" z jagodami musi być obowiązkowo w sezonie ;-) no to tym razem będą jagody z miętą - połączenie jak dla mnie eksperymentalne, ale za to jak smakuje...


SKŁADNIKI

Na spód:

1 szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej

3 łyżki mąki ziemniaczanej

4 łyżki cukru trzcinowego

1 jajko

1 żółtko

100 g masła

1 łyżeczka proszku do pieczenia

1 łyżka cukru z wanilią


Na wierzch:

700 ml mleka

2 budynie waniliowe (na 500 ml mleka każdy)

50 g masła

4 łyżki cukru trzcinowego

2 żółtka

10 listków świeżej mięty

jagody (dowolna ilość) 


dodatkowo: tłuszcz i bułka tarta do formy




Obie mąki, cukry i proszek do pieczenia mieszamy razem, dodajemy pokrojone w kawałki masło i całość rozcieramy w dłoniach aż powstanie coś w rodzaju kruszonki. Dodajemy jajko i żółtko i szybko zagniatamy ciasto. Jeśli będziecie zagniatać długo będzie twarde :-( 
Foremkę do tarty smarujemy tłuszczem, posypujemy bułką tartą i wyklejamy ciastem. Pieczemy 20 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Z mleka odlewamy jedną szklankę i dokładnie rozrabiamy w niej budynie i żółtka. Pozostałe mleko zagotowujemy z cukrem i masłem. Do gotującego wlewamy rozrobione budynie i gotujemy tak jak zwykły budyń - aż pojawią się na powierzchni bąble powietrza. Zestawiamy z palnika, dodajemy drobno posiekaną miętę i dokładnie mieszamy. Wylewamy na lekko przestudzony spód i obsypujemy obficie jagodami. Studzimy, a następnie schładzamy w lodówce. 
Przed podaniem dekorujemy listkami mięty.




Jagodowe lato Lato w pełni! Dania na zimno - czyli co jeść w upalne dni Słodkie jagodowe lato