O jejciu! Ale ją się za Wami stęskniłam! Na szczęście już jestem, a właściwie już mogę być na nowo z Wami :-) Mój internet działa i mam nadzieję, że tak już pozostanie, a co ciekawsze to nie otrzymałam żadnej odpowiedzi wyjaśniającej dlaczego go nie miałam... po prostu jest i pewnie sama radość z tego faktu powinna mi w zupełności wystarczyć... no więc póki co wystarcza ;-) chociaż nagromadziło mi się różnych ciekawych propozycji kulinarnych... muszę jakoś zagęścić ruchy i jak najwięcej z nich - a najlepiej wszystkie - jak najszybciej Wam przedstawić :-) W końcu w przyszłym miesiącu święta, a wtedy to dopiero zaroi się na blogach od pyszności! A więc nie tracąc chwili więcej zaczynam od babki, która powstała dzięki mojemu mężowi... tak, tak, dokładnie! Pewnego dnia postanowił przywołać jeden ze smaków dzieciństwa i zrobić sobie kogel - mogel... tylko, że jajka były temu przeciwne i nie pozwoliły się podzielić ;-) ;-) w związku z tym po powrocie z pracy zastałam 3 białka w jednej szklance (to te z udanych rozbić) i 3 rozbełtane jajka w drugiej (to te z nieudanych...) Ponieważ nie mogłam tego tak zostawić, pozbierałam w kuchni to, co mi wpadło pod rękę i oto efekt :-)
Pyszny efekt!
Działajcie!
SKŁADNIKI
1,5 szklanki mąki pszennej
0,5 szklanki mąki ziemniaczanej
1 szklanka cukru
6 białek
3 żółtka
0,5 szklanki oleju
2 łyżki kakao
2 łyżeczki proszku do pieczenia
4 łyżki likieru amaretto
aromat migdałowy (kilka kropel)
dodatkowo:
1/3 szklanki migdałów
2 łyżki cukru pudru
3 łyżki zimnej wody
ewentualnie trochę aromatu migdałowego
Białka, żółtka, olej i cukier miksujemy razem na jednolitą masę (jest dość rzadka). Obie mąki, kakao i proszek mieszamy razem i dodajemy stopniowo do masy jajecznej. Gdy wszystkie składniki połączą się dolewamy amaretto i aromat, mieszamy jeszcze przez chwilę, a następnie wlewamy do foremki (wcześniej smarujemy ją margaryną i obsypujemy bułką tartą, chyba że macie taką z nieprzywieralną powłoką, to wtedy nie ma takiej potrzeby). Wstawiamy na 40 minut do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pod koniec pieczenia sprawdźcie patyczkiem czy na pewno się upiekło (wbity w ciasto i wyjęty powinien być suchy).
Migdały wsypujemy do szklanki / kubka i zalewamy wrzątkiem - woda powinna całkiem zakryć migdały - i pozostawiamy na kilka minut (proponuje 15 - 20, dzięki temu migdały nie tylko łatwo się obiorą, ale też trochę zmiękną). Następnie wodę wylewamy, a migdały obieramy z brązowych skórek - właściwie schodzą one same, trzeba im tylko trochę pomóc ;-) Siekamy nożem na drobniejsze kawałki. Wodę łączymy z cukrem, dodajemy migdały i całość mieszamy.
Upieczone ciasto wyjmujemy z foremki i gdy jest jeszcze ciepłe polewamy migdałami. Zostawiamy do wystygnięcia.
P.S.
Do migdałowej polewy też możecie dodać 1 - 2 łyżki amaretto, ja nie dałam ze względu na moją córcię, której ciasto bardzo smakowało :-)
pysznie wygląda:0
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do mnie
świetna babka do kawy:) fajnie że do nas wróciłaś:) oby już nie było problemów:)
OdpowiedzUsuńteż się cieszę i mam nadzieję, że więcej takich problemów nie będzie...
Usuńpozdrawiam :-)