Tak sobie słucham czasem tych różnych opowieści mojego dziecka na najbardziej dziwaczne tematy i każdego dnia mam coraz większe trudności z wyjściem z podziwu dla tej niezwykłej wyobraźni :-) Na zawołanie gotowa opowieść... o wiośnie, o ptakach, a małej syrence... fantazja nie zna końca :-) i dobrze, że chociaż dziecko ma taki polot ;-) matka oddająca się kuchennym obowiązkom ma raczej bardziej praktyczne ujęcie świata ;-) np.: takie smarowidełko, zamiast smalcu... pyszne i takie mięsne jakieś ;-) idealne z ogórkiem i świeżym chlebem...
SKŁADNIKI
ok. 700 g surowego boczku
ok. 700 g podgardla
1 cebula
3 - 4 ząbki czosnku
1 łyżka suszonego majeranku
sól, pieprz
Boczek i podgardle mielimy w maszynce, a następnie przekładamy do garnka z grubym dnem i na małym palniku podgrzewamy aż zacznie się wytapiać tłuszcz. Cebulę kroimy w kostkę, czosnek przeciskamy przez praskę, a następnie wszystko dodajemy do garnka z mięsem, dosypujemy majeranek i dalej wytapiamy. Im bardziej tłuszcz wytopi się Wam z mięsa tym smarowidło lepsze, ja najczęściej zostawiam garnek na palniku ok. 1,5 godziny - proces przebiega powoli, ale za to dokładnie :-) Pod koniec dodajemy sól i pieprz, a następnie zdejmujemy garnek z palnika; pozostawiamy do zastygnięcia (najpierw możecie tez przelać do kamionek).
Idealne połączenie z chlebkiem i ogórasem :)
OdpowiedzUsuńnie moje klimaty :( jakoś nigdy nie przemawiały do mnie tego typu smarowidła
OdpowiedzUsuńtak też bywa... a ja lubię i to bardzo :-)
UsuńJa też jakoś nie przepadam za takimi smarowidłami, ale mój tata owszem :)
OdpowiedzUsuń