Tak sobie myślę, że skoro weekend, to i rosół w niejednym domu zawita ;-) Dlatego postanowiłam podzielić się z Wam pomysłem na wykorzystanie właśnie mięsa z rosołu. U mnie ta zapiekanka powstała - jak większość - z przypadku: było mięso, były białka, a reszta jakoś sama się pojawiła... A zrobiłam ją tym chętniej, że miałam pod ręką foremki aluminiowe od Gosia - sprytne patenty, bo normalnie to nie cierpię szorowania foremek po zapiekankach :-(
SKŁADNIKI
300 g makaronu
2 - 3 ugotowane udka z kurczaka
250 g świeżego szpinaku
3 łyżki oleju aromatyzowanego czosnkiem
3 białka
3 łyżki jogurtu naturalnego
1 łyżeczka kurkumy
1/2 łyżeczki soli himalajskiej
pieprz
starty parmezan lub grana padano
dodatkowo: łyżka oleju (dowolnego)
Makaron gotujemy zgodnie z przepisem na opakowaniu w lekko posolonej wodzie. Z udek obieramy mięso i dzielimy na niewielkie kawałki. Ze szpinaku usuwamy twardsze łodyżki, a listki drobno siekamy. Na patelni rozgrzewamy olej i przesmażamy na nim szpinak. Jogurt, białka, kurkumę, sól i pieprz mieszamy razem. Formę do zapiekanek (ja tym razem wykorzystałam foremkę aluminiową od Gosia - sprytne patenty o wymiarze 27 x 17 cm - rewelacja! nie dość, że fantastycznie utrzymuje kształt zapiekanki, to jeszcze nie trzeba zmywać ;-) ) smarujemy lekko olejem i na jej dnie układamy ugotowany makaron, na rozkładamy równomiernie mięso, a następnie szpinak. Całość zalewamy przygotowanym sosem i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na ok. 20 minut - sos powinien się ściąć. Po wyjęciu z piekarnika posypujemy zapiekankę serem i odstawiamy na 5 - 10 minut. Kroimy i jemy ;-)
o tak, też nigdy nie lubię szorować foremki po zapiekance, świetny pomysł z taką jednorazową :)
OdpowiedzUsuń