Już dawno nie widziałam mojego taty tak szczęśliwego jak dziś :-) Boże, jak ulga! Od kiedy uczestniczył w dość poważnej kolizji drogowej, której właściwie był przyczyną, nie był sobą... tym bardziej, że stracił samochód, a odkąd sięgnę pamięcią ojciec zawsze miał samochód... Mnie bardziej obchodziło czy nie doznał poważniejszych obrażeń i czy nie odezwą się one po jakimś czasie, ale podobno wszystko jest dobrze. A więc kupno samochodu stało się kluczowym tematem ostatnich dni. Mój mąż stawał na głowie, żeby sprostać oczekiwaniom starszego pana, ale przez kilka dni podobno nic nie było godne uwagi :-( aż do dziś :-) Właściwie to my znaleźliśmy mu ten samochód w ogłoszeniach i bez większych konsultacji z zainteresowanym mój mąż umówił się dziś rano z właścicielami, a potem... nie było mnie przy tym, ale podobno ojciec oniemiał, bo po pierwsze o tym modelu wspominał już od dłuższego czasu, a po drugie spodobał mu się tak bardzo, że nawet grymasić mu się nadmiernie nie chciało ;-) Achom i ochom nie było końca - w reszcie usłyszałam radość :-)
Chociaż i tak nie popuszczę mu tej konsultacji medycznej, mającej dać mi spokój...
A ja miałam dziś swoje małe święto i potrzebowałam jakąś dobrą sałatkę. I wymyśliłam sobie ją wczoraj w drodze z domu do sklepu. I smakowała :-) Powiem więcej: zamierzam ją wprowadzić na stałe do swojego repertuaru :-)
SKŁADNIKI
100 g mieszanki sałat
1 duża żółta papryka
1 duża twarda gruszka
1 ser camembert (180 g)
Sos:
70 g orzechów włoskich
2 łyżki płynnego miodu
1 łyżka oliwy z oliwek
1 łyżka octu balsamicznego
1 łyżeczka soku z cytryny
1/2 płaskiej łyżeczki soli
Do dużej miski wkładamy mieszankę sałat. Paprykę i gruszkę pozbawiamy gniazd nasiennych i kroimy w cienkie paski i dodajemy do sałaty. Ser kroimy w kostkę i odkładamy na bok, na potem ;-)
Orzechy siekamy na drobniejsze i wsypujemy na suchą, gorącą patelnię, a następnie stale mieszając lekko prażymy - musicie uważać żeby nie zbrązowiały nadmiernie, bo będą gorzkie. Gotowe (gorące) orzechy przesypujemy z patelni do słoika (najlepszy będzie taki 1-litrowy zakręcany) i dodajemy pozostałe składniki sosu, a następnie zakręcamy i potrząsamy energicznie aż składniki dokładnie się połączą. Zostawiamy do ostygnięcia, a następnie dodajemy do miski z sałatą i całość dokładnie mieszamy. Tak przygotowaną sałatkę przekładamy do salaterki i obkładamy kawałkami sera.
P.S.
Jeśli po wystygnięciu sos za bardzo zgęstnieje przed dodaniem go do sałaty zanurzcie słoik na chwilę w gorącej wodzie.
pyszności :) taką sałatkę to i ja bym z przyjemnością zjadła :D
OdpowiedzUsuńciekawa ta sałatka!:) ale bym spróbowała:)
OdpowiedzUsuńpycha
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane i proszę o więcej takich artykułów.
OdpowiedzUsuń