niedziela, 21 września 2014

Gruszki w sosie waniliowym (wersja dla dorosłych)



No i wpis miał być wczoraj... ale zanim go skończyłam było już tak późno, że stwierdziłam, że lepiej będzie jak poczeka do dzisiaj ;-) A tak swoją drogą to wczoraj ktoś zaskoczył mnie w dość pozytywny sposób :-) niby mała rzecz, a cieszy :-) Bo chyba właśnie takich małych rzeczy człowiek potrzebuję najbardziej, gdy wszystko inne wali się na głowę... gdy swoją wartość zaczynają tracić rzeczy ważne... dotąd najważniejsze... 
A czemu wersja dla dorosłych? Bo alkoholowa ;-) i okazuje się, że właśnie w takim zestawieniu - zimne owoce i gorący sos - efekt smakowy jest najlepszy :-) i jeszcze jedno - nie dolewajcie ekstraktu wcześniej, bo cały aromat zniknie... 
A przy najbliższej okazji opiszę Wam wersję dla dzieci :-)


SKŁADNIKI

2 duże gruszki (twarde)

2,5 szklanki wody

1 szklanka cukru

4 goździki

kawałek kory cynamonu


Sos:

1 szklanka mleka

1 płaska łyżka cukru

1 łyżka budyniu waniliowego (bez cukru)

2 żółtka

3 łyżki ekstraktu waniliowego (możecie zastąpić też likierem waniliowym)


Dodatkowo: czekolada do dekoracji





Gruszki obieramy, dzielimy na połówki lub ćwiartki i usuwamy gniazda nasienne. Wodę, cukier i wodę zagotowujemy, a następnie wkładamy gruszki i gotujemy na małym ogniu ok. 20 minut. Gruszki powinny zmięknąć, ale nie mogą się rozlatywać. Wyjmujemy je, osączamy z syropu i studzimy, a następnie schładzamy.
Mleko, cukier, budyń i żółtka miksujemy i zagotowujemy - powstanie sos o konsystencji budyniu. Do gorącego sosu wlewamy ekstrakt i energicznie mieszamy. Gorącym sosem polewamy schłodzone gruszki i posypujemy starta czekoladą.


P.S.
Jeśli korzystacie z fb, to zaprasza Was do zapoznania się z nową grupą tematyczną poruszającą tematy kuchni, gotowania i wszystkiego innego co skoncentrowane dookoła tego tematu :-) Do grupy można w każdej chwili dołączyć i wspólnie ją tworzyć :-)

A znajdziecie ją tu: NASZE MAŁE GOTOWANIE

3 komentarze:

Cenię sobie Wasze uwagi, ale lubię wiedzieć z kim rozmawiam :-) dlatego proszę, nie zostawiajcie mi anonimowych komentarzy, tylko podpiszcie się :-)