Jakiś straszny ten dzień - małolaty i nielaty wystawiają moją cierpliwość i umiejętność panowania nad sobą na baaardzo poważną próbę... zastanawiam się czasem po co ja właściwie robię to co robię... czy nie prościej byłoby mieć spokojną pracę bez takiej dawki adrenaliny i emocji? no taką w sumie też mam - adrenalina i emocje oczywiście są, ale w dozwolonej dawce ;-) wiec może powinnam tylko przy tej pozostać? Ale tamto też ktoś robić musi... tylko, że atmosfera z dnia na dzień sprzyja coraz mniej, ale to już całkiem inny temat...
A pralinki to moja wariacja na temat rafaello na krakersach . Jako punkt wyjścia przyjęłam sobie wspomniany przepis i przepis na krem do ciasta, jaki kiedyś podyktowała mi koleżanka, a potem to wszystko oczywiście "zmiksowałam" po swojemu i wyszło to co wyszło - obłędnie kokosowe praliny :-)
SKŁADNIKI
100 g wiórków kokosowych
200 ml mleka
1/3 szklanki cukru
1 cukier waniliowy
80 g masła
100 g białej czekolady
100 g krakersów
2 łyżki spirytusu
dodatkowo: wiórka do obtoczenia kulek
Mleko, wiórka i cukry gotujemy do chwili aż płyn całkiem odparuje, a pozostanie gęsta papka kokosowa (UWAGA!!! KIPI!!!). Masło kroimy w drobniejsze kawałki, dodajemy do gorącego kokosu i bardzo dokładnie mieszamy aż całkiem się rozpuści. Całość odstawiamy do wystygnięcia. Krakersy kruszymy bardzo drobno - ja zmiksowałam blenderem, czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej i lekko studzimy, ale tak żeby zachowała płynny stan. Do wystudzonej masy kokosowej dodajemy ciastka, czekoladę i spirytus - całość dokładnie mieszamy, a następnie robimy kulki wielkości małego orzecha włoskiego i obtaczamy w suchych wiórkach.
Schładzamy w lodówce - kulki muszą zesztywnieć, inaczej będą lepkimi paćkami, bo masa jest tłusta.
Pralinki są fantastyczne!!! Niesamowicie kokosowe - w smaku i zapachu, boskie...
P.S.
Z tej ilości składników wyszło mi 20 pralinek.
robiłam kiedyś takie kulki, ale ciut inaczej:)
OdpowiedzUsuńpewnie też były pyszne :-)
Usuńuwielbiam takie smaki :D
OdpowiedzUsuń