Tak sobie myślę, że człowiek nigdy nie jest dość dorosły, by stać się sierotą... Nawet własne macierzyństwo nie czyni człowieka na tyle mocnym i silnym, by przeszedł do porządku dziennego nad faktem śmierci rodzica... I to nie prawda, że przez okres choroby można się oswoić z myślami... owszem, można się z tym liczyć, ale ma się nadzieję... i wiarę, że to co się dzieje z bliską osobą to chwilowy efekt uboczny całego procesu leczenia... Moja mama zmarła dwa lata temu - rano 4 maja... Do dziś słyszę głos mojego taty, który zadzwonił chwilę po 6-tej rano... do dziś czuję jakby to było wczoraj i jestem wdzięczna tym, którzy do dziś nie zadali niewygodnych pytań, nie drążyli wątków, nie rozdrapują ran... I myślę, że to jeszcze długo nie będzie temat, o którym będę mówić ze spokojem... dlatego dalej będzie słowami Urszuli:
"Kiedy zamiera wokół nas w ciszę zaklęty świt
I ten sam... obcy czas, puste dniGdy Ci zabiera kogoś czas, rozpaczą sięgasz gwiazd
A gdzieś tam... obcy świat, pusty dom
Dziś już wiem
Będziesz zawsze blisko mnie
I wierzę w dobry czas
Kiedy ból odejdzie sam
(...)
Dziś już wiem
Jesteś zawsze blisko mnie
A w sercu oddech gwiazdI anioły w moich snach"
("Już wiem", U. Kasprzak)
Jesteś zawsze blisko mnie
A w sercu oddech gwiazdI anioły w moich snach"
("Już wiem", U. Kasprzak)
A na obiad coś jednak musiało być - kolejny eksperyment (przeprowadzony kiedyś), który już od jakiegoś czasu cieszy się powodzeniem moich domowników :-)
SKŁADNIKI
1 średnia cukinia
250 g mozzarelli
350 g śmietanki 30%
2 ząbki czosnku
kawałek pora (ok. 15 cm)
4 - 5 gałązek bazylii
ok. 5 dużych gałązek tymianku
4 - 5 łyżek oliwy z oliwek
sól, pieprz
300 - 400 g makaronu (waga suchego, przed ugotowaniem)
Cukinię i pora kroimy w cienkie półplastreki, mozzarellę w kostkę, czosnek przeciskamy przez praskę, a bazylię i tymianek drobno siekamy. Na dobrze rozgrzaną patelnię wlewamy oliwę, a gdy się podgrzeje wrzucamy cukinię i pora - smażymy do czasu aż warzywa wyraźnie zmiękną (ale nie mogą się całkiem rozsmażyć), wtedy dodajemy czosnek - smażymy ok. 2 minut i dolewamy śmietankę. Zmniejszamy płonień i gotujemy aż śmietana zmniejszy swą objętość o połowę i sos zrobi się gęsty. W między czasie dodajemy zioła, sól i pieprz - nie skąpcie ich, sosy śmietanowe są z reguły mdłe, dlatego właściwe przyprawienie jest ich i Waszym wielkim sukcesem :-).
Gotujemy makaron zgodnie z przepisem.
Do gotowego sosu dodajemy makaron i mozzarellę - dokładnie mieszamy i odstawiamy na chwilę pod przykryciem, żeby ser się trochę rozpuścił - niesamowite są te nitki sera, które oblepiają się wokół makaronu... Gotowe porcje możecie obłożyć pomidorkami koktajlowymi lub posypać posiekaną szynką :-) Danie jest fantastyczne!!! Można je jeść bez końca...
pyszny makaronik:)
OdpowiedzUsuńPs. gotowanie za głosowanie już trwa!:)
pozdrawiam i czekam :-)
Usuń