Przelatują mi te dni jeden za drugiem nie wiadomo gdzie i kiedy... człowiek wpada w taki kołowrotek obowiązków, że chce czy nie chwilami przestaje kontrolować jaki dzień tygodnia, miesiąca... Z przerażeniem stwierdziłam niedawno, że za tydzień tłusty czwartek! Matko moja! Czy tylko ja żyję w takim pędzie, czy innym też to się zdarza?
Że zbyt wielu propozycji śniadaniowych na tym blogu nie ma, to raczej nie tajemnica ;-) przyczyna jest prosta: ja po prostu rano nie mam czasu... śniadania owszem jadam, ale w biegu, jedną ręką, bo w drugiej trzymam suszarkę, albo tusz do rzęs ;-) ale najważniejsze, ze wszystko pogodzę :-) ale dziś robię wyjątek i specjalnie dla Was szybka pasta śniadaniowa, którą tak naprawdę możecie przygotować dzień wcześniej, wieczorem, a potem zamknąć szczelnie i przechować do rana w lodówce :-)
SKŁADNIKI
100 g sera białego (wybierzcie taki mniej kwaśny)
100 g wędzonego łososia (najlepiej wędzonego na gorąco)
1,5 łyżki majonezu
zielona część pora, szczypiorek lub natka pietruszki
sól, pieprz
Ser rozgniatamy widelcem, dodajemy majonez, sól, pieprz i posiekaną zieleninę - dokładnie mieszamy. Łososia dzielimy na małe kawałki i dodajemy do masy serowej, delikatnie mieszamy. I tyle :-) Prawda, że szybko?
zjadłabym taką:)
OdpowiedzUsuńCoraz więcej osób żyje w takim pędzie... niestety :(
OdpowiedzUsuńCudna ta pasta, zjadłabym :)
wygląda smacznie:)
OdpowiedzUsuńsame pyszności :)
OdpowiedzUsuńpasty bardzo lubię:) a śniadania to jadam tak jak Ty:) za to w weekend szaleję czasami z nimi:)
OdpowiedzUsuń