Dziwnie szybko mi mija ten tydzień... aż trudno uwierzyć, że już czwartek... a jeszcze trudniej było mi się pogodzić z faktem, że nie wiem jak i kiedy umknęła mi środa i poprzedzający ją wtorek... W prawdzie jeżdżę w tym tygodniu na dyżury do pracy (tak, tak, to taki wyjątkowy tydzień), a całe popołudnia spędzam na placu zabaw z moją Pociechą, ale tak czy inaczej... krótko mówiąc mój stopień zakręcenia (pozytywnego póki co) w ostatnim czasie jest wprost proporcjonalny do temperatury otoczenia... ;-) no cóż...
A naleśniki są dlatego, że uwielbia je moja córcia. Prawdę mówiąc mogłaby je jeść cały dzień i to w ilości wręcz półhurtowej, tyle że bez żadnego nadzienia... No to smażę jej takie jak lubi, a najbardziej lubi te z dodatkiem kakao czyli jak sama mówi czekoladowe. A dzisiejsze nadzienie jest takim - powiedzmy - porywem chwili... bez planu, bez przemyślenia, ale za to z niesamowitym efektem... :-)
SKŁADNIKI
Na naleśniki:
200 ml mleka
2 jajka
5 łyżek mąki pszennej
2 łyżki kakao rozpuszczalnego (z cukrem)
4 łyżki oleju (ja dałam pistacjowy, ale możecie dać też każdy inny)
Dodatkowo:
2 łyżki masła
6 łyżek cukru (czubatych)
2 łyżki wody
4 - 5 nektarynek
Gęsty jogurt naturalny lub serek naturalny
Składniki ciasta naleśnikowego miksujemy razem i smażymy cienkie naleśniki.
Z nektarynek usuwamy pestkę i kroimy je na mniejsze kawałki. Masło rozpuszczamy na patelni i dodajemy cukier. Mieszamy całość przez chwilę i dodajemy wodę - teraz już mieszamy energicznie (tak na marginesie dodam, że da się to zrobić idealnie trzymając ramieniem telefon przy uchu hihi), a gdy masa stanie się bursztynowa zestawiamy ją z palnika i dodajemy owoce. mieszamy przez chwilę, tak żeby oblały się karmelem, ale nie rozleciały.
Naleśniki smarujemy jogurtem / serkiem i zwijamy w rulony i układamy na nich nektarynki z karmelem (UWAGA: karmel zbyt długo pozostawiony sam sobie twardnieje).
Mój mąż uwielbia czekoladowe nalesniorki.
OdpowiedzUsuńWie co dobre :-)
Usuń