W chwili gdy wczoraj obiecałam Wam sernik z malinami na moim stole właśnie stały maliny i inne składniki, a nad nimi ja z głową pełna pomysłów :-) no i sobie wymyśliłam, że muszę coś zrobić z tym mlekiem skondensowanym, które stoi od Wielkanocy ;-) , bo że będę używała jogurtu greckiego to postanowiłam już w chwili zakupu ;-) a jak maliny? nie przepadam za musami usztywnianymi galaretką czy żelatyną, poza tym chciałam coś lekkiego, idealnego na obecne upały. Do masy jogurtowej wymyśliłam same żółtka (częsty patent z serników na zimno) więc drugi składnik masy malinowej sam się wymyślił :-) i tak od składnika do składnika powstało coś fantastycznego do tego stopnia, że jestem skłonna nagrodzić sama siebie za to ;-) Opychałam się dziś tym cudeńkiem w cieniu wielkiego parasola na tarasie mojego taty i... ech... lepiej spróbujcie sami...
SKŁADNIKI
Na masę jogurtową:
250 g masła
400 g jogurtu greckiego (lub typu greckiego)
400 g mleka skondensowanego słodzonego
3 żółtka
6 łyżeczek żelatyny
1/4 szklanki gorącej wody
Na piankę malinową:
3 białka
250 g malin
1 szklanka cukru
Dodatkowo:
kilka herbatników do wyłożenia spodu
maliny do ozdoby
Masło miksujemy z żółtkami na gładką, jednolitą masę, a następnie dodajemy po jednej łyżce mleko, a potem jogurt. Żelatynę rozpuszczamy w wodzie i przestudzoną dodajemy do masy (najlepiej jest to robić małymi porcjami, wtedy na pewno dokładnie się połączy). W przypadku tej masy ważne jest żeby nie była miksowana zbyt długo, bo się podzieli; jeśli po dodaniu jogurtu i żelatyny składniki tylko połączą się przestańcie miksować.
Białka ubijamy na sztywna pianę. Maliny miksujemy z cukrem i zagotowujemy, a następnie zestawiamy z palnika żeby przestały bulgotać. Gorące wlewamy powoli do białek nie przerywając ubijania / miksowania. Miksujemy jeszcze przez 20 minut - w tym czasie masa stanie się puszysta i przestygnie.
Dno foremki (u mnie tortownica 23 cm) wykładamy herbatnikami, na nie wylewamy masę jogurtową, a na wierzch malinową pianę. Posypujemy malinami. Wstawiamy na kilka godzin do lodówki (ja zrobiłam ciasto wieczorem i stało do następnego dnia, czyli ok. 12 godzin do chwili jedzenia ;-) )
P.S.
Piana na cieście jest bardzo delikatna - nie sztywnieje tak jak typowa beza włoska - dlatego jeśli chcecie żeby ciasto zachowało swoją formę, np. leżąc na stole w czasie przyjęcia, wystarczy że dodacie do niej 3 łyżeczki żelatyny. Musicie je zalać 3 łyżami zimnej wody,a następnie rozmieszać w gorących malinach. Ta ilość żelatyny nie spowoduje, że piana będzie twarda, a jedynie pozwoli jej ładnie wyglądać na paterze podczas kilkugodzinnego spotkania, spowoduje że nie spłynie. Jeśli natomiast będziecie ciasto podawać bezpośrednio z lodówki, w porcjach do bezpośredniego zjedzenia bazujcie śmiało na podstawowych wskazaniach z przepisu :-)
Super sernik nie dziwie się że tak szybko zniknął z talerzy.
OdpowiedzUsuńfajny pomysł z tą pianką:)
OdpowiedzUsuńwyśmienity serniczek :)
OdpowiedzUsuń