czwartek, 9 stycznia 2014

Makowiec z masą kawową



Od początku roku, w związku z moimi nowymi obowiązkami zawodowymi, jeżdżę do pracy na godzinę 8:00. Nie było by w tym nic dziwnego gdybym pracowała jakieś dwie ulice od domu, ale jak- mam nadzieję - pamiętacie ;-) pracuję "jedyne" 40 km dalej... Pracuję już na tyle długo, że ta odległość przestała już robić na mnie jakiekolwiek wrażenie, ale przestawienie się na wcześniejsze wstawanie robi już dużo większe ;-) Ale wstaję, jadę, a potem grzęznę w korku przy samym wjeździe na parking... Powód jest jeden - ten sam dla którego kilka lat temu zdecydowałam się zaczynać pracę od 9:00... Otóż rodzice uczniów z pobliskiej podstawówki zdają się zapominać o istnieniu innych ludzi i skutecznie blokują drogę dojazdową do parkingu... czasem mam wrażenie, że gdyby mogli, wwoziliby swoje dzieci wprost do szatni... pocieszeniem jest za to popołudnie - pusto, spokojnie, jakby człowiek nagle znalazł się w innej szerokości geograficznej... A gdy dojeżdżam do mojego blokowiska... cóż... czasem żałuję, że nie ma tu przypisanych miejsc parkingowych, zwłaszcza gdy idę obładowana  jak wielbłądzica zrobionymi po drodze zakupami... Potem jeszcze kilka typowych prac domowych, kilka palących problemów trzylatki wymagających natychmiastowego rozwiązania, szybki sen i znów korek przed parkingiem ;-) Ale jest pociecha - koleżanka z pracy stwierdziła, że mogłaby słuchać mojego głosu i sposobu w jaki mówię w nieskończoność... hmmm, jak widać nie tylko mężczyźni potrafią podsycać kobiecą próżność ;-) dobrze, że zawsze jest coś o czym mogę mówić...
A zatem dziś mowa o makowcu, jaki moja babcia robiła gdy byłam dzieckiem - łatwy, a przede wszystkim pyszny :-) i jak do tej pory zachwyca wszystkich, którzy go jedli :-) mój wkład w to ciasto, to tuning ponczu, resztę wyczytałam w starym, pożółkłym notatniku... 


SKŁADNIKI

Na biszkopt:

4 jajka

4 łyżki cukru

3 łyżki mąki pszennej

1 łyżka mąki ziemniaczanej

1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia


Na masę kawową:

250 g masła

1 szklanka cukru pudru

1 żółtko

2 łyżki kawy (drobno zmielonej, ale nie rozpuszczalnej)


Na warstwę makową:

300 g suchego maku

150 g cukru kryształu

1 łyżeczka kakao

1 jajko

1 łyżka masła

aromat migdałowy


Na poncz:

3/4 szklanki przegotowanej zimnej wody

2 łyżki likieru amaretto (lub spirytusu i kilka kropel aromatu migdałowego)


dodatkowo: 2 gorzkie czekolady




Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy na sztywną pianę (na najwyższych obrotach miksera), a następnie dodajemy cukier - ubijamy jeszcze przez chwilę, żeby cukier się rozpuścił. Zmniejszamy obroty do najniższych i dodajemy stopniowo żółtka. Obie mąki i proszek mieszamy razem, a następnie przesiewamy i dosypujemy po jednej łyżce do masy jajecznej. Przekładamy całość do tortownicy (25 - 27 cm) i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 40 minut. Jeśli używacie metalowej tortownicy wyłóżcie ją papierem do pieczenia.

Masło (nie powinno być zbyt twarde), żółtko i cukier miksujemy na puszystą masę, a następnie dodajemy kawę (zmielone ziarna, nie zaparzoną) i delikatnie mieszamy.

Mak zalewamy wrzątkiem i gotujemy przez 15 minut, a następnie przelewamy na sitko i zostawiamy do całkowitego odsączenia (ja zwykle zapominam o nim na ok. godzinę). Po tym czasie mieszamy mak z cukrem i mielimy w maszynce trzy razy, a następnie dodajemy kakao, jajko i aromat - mieszamy. Masło rozpuszczamy w garnku z grubym dnem, dodajemy mak i mieszamy aż wszystkie składniki dokładnie się połączą (cały czas trzymając garnek na zapalonym palniku).

Składniki ponczu mieszamy ze sobą. Czekolady rozpuszczamy w kąpieli wodnej.

Wystudzony biszkopt nasączamy ponczem, smarujemy kremem, masą makową i polewamy czekoladą. Boskie...


1 komentarz:

  1. Wygląda świetnie :) A jeszcze pewni lepiej smakuje <3
    Pozdrawiam
    www.monikoza.blog.pl

    OdpowiedzUsuń

Cenię sobie Wasze uwagi, ale lubię wiedzieć z kim rozmawiam :-) dlatego proszę, nie zostawiajcie mi anonimowych komentarzy, tylko podpiszcie się :-)