Gdyby nie to, że już wczoraj przygotowałam ten przepis, to dziś żadna siła nie zmusiłaby mnie do napisania czegoś dłuższego niż ten wstęp... Rozłożyło mnie choróbsko i już :-( na dworze jeszcze teraz jest 30 stopni, a ja siedzę pod kołdrą i trzęsę się z zimna... masakra, powiem Wam... Moje dziecko bada mnie swoimi zabawkami i podaje "leki na niby" i myślę sobie, że troskliwy człowiek z niej rośnie :-) tylko, że ja oprócz tych jej udawanych leków, to jeszcze dostałam od lekarza całą stertę takich prawdziwych :-( i nie pamiętam już kiedy ostatni raz byłam na zwolnieniu... W każdym razie mam nadzieję, że szybko mi minie...
A tak z innej beczki, to pamiętaliście, że dziś jest dzień przyjaciela? Jeśli nie to jest jeszcze chwila, by to nadrobić :-) mam nadzieję, że w Waszym życiu istnieją takie prawdziwe przyjaźnie zapoczątkowane dawno, dawno temu...
To ciasto, które Wam dziś proponuję, a które zniknęło wczoraj podczas popołudniowej kawoherbaty, to takie połączenie elementów różnych przepisów i powiem Wam, że świetne :-) Spód to typowy brownie, piana budyniowa obecna w niezliczonej ilości przepisów i truskawki... aromatyczne, soczyste, pyszne... niektóre z nich pozostają po upieczeniu w fantastycznym soku (trochę spływa podczas krojenia, ale to tylko dodaje smaku i uroku)... Co tu dużo gadać, do piekarników zapraszam ;-)
SKŁADNIKI
Spód:
100 g gorzkiej czekolady (najlepiej 70% kakao)
75 g masła
1 jajko
1/2 szklanki cukru
1/3 szklanki mąki pszennej
szczypta soli
Piana budyniowa:
7 białek
1 i 1/2 szklanki cukru
3 budynie śmietankowe lub waniliowe (takie po 40 g)
2 opakowania cukru wanilinowego (takie po 16 g)
3/4 szklanki oleju
Dodatkowo:
ok. 500 g truskawek
Czekoladę łamiemy w mniejsze kawałki, masło kroimy i razem rozpuszczamy na małym płomieniu aż składniki się połączą. Odstawiamy żeby masa przestygła. Jajko miksujemy z cukrem na puszystą masę, a następnie zmniejszamy obroty miksera i powoli dolewamy czekoladę z masłem. Gdy masy połącza się dodajemy mąkę, sól i mieszamy.
Białka ubijamy na sztywna pianę na najwyższych obrotach miksera, a następnie dosypujemy stopniowo cukier cały czas miksując. Gdy cały cukier połączy się z pianą, zmniejszamy obroty i dosypujemy budyniowy proszek (ja wsypuję całą torebkę budyniu na raz, a gdy połączy się z pianą dosypuję kolejną). Na koniec cienkim strumieniem dolewamy olej cały czas miksując.
Truskawki myjemy i usuwamy szypułki.
Na dno foremki na ciasto wylewamy masę czekoladową, na nią delikatnie wykładamy pianę, a na niej układamy truskawki. Całość wsuwamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (termoobieg) i pieczemy 30 - 35 minut. Studzimy w uchylonym piekarniku.
wygląda bardzo smacznie:) lubię truskawkowe ciasta:)
OdpowiedzUsuńSłoneczko :-) dużo zdróweczka :-) a ciacho pychotka :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo :-) ja nie potrafię chorować ;-)
UsuńPiękne to ciasto! Musi smakować pysznie:)
OdpowiedzUsuńNawet Twoje ciacho nie zmusi mnie dziś by stanąć przy piekarniku :P Choć wygląda pysznie! Zdrówka życzę!
OdpowiedzUsuńCzyżby zniechęciła Cię do tego dzisiejsza pogoda? ;-) dziękuję Ci bardzo i pozdrawiam :-)
Usuńrobiłam podobne z malinami:)
OdpowiedzUsuńRewelacyjne ciasto!! Właśnie takiego przepisu szukałam
OdpowiedzUsuń