Koniec roku szkolnego... Pamiętam jak dawniej czekałam na ten dzień, a dziś dzień jak co dzień... Kiedyś oznaczał jakiś przełom, jakiś kres i początek czegoś innego, a dziś? wstałam jak zwykle, pojechałam do pracy jak zwykle, wróciłam... ale za to łobuziaki w ośrodku zdecydowanie poczuły przełom ;-) Część artystyczna była do prawdy godna podziwu, dopracowana, z przesłaniem, inscenizacja odegrana na porządnym poziomie... Za to dosłownie w ciągu 10 minut po zakończeniu uroczystości kończącej rok szkolny praktycznie wszyscy stali przed budynkiem, z ogromniastymi bagażami i kolejno odjeżdżali do domów z planami co to oni nie narobią jak już tam dojadą... ech... potrafią się jednak mobilizować ;-) mam nadzieję, że nie narobią sobie kłopotów przez te wakacje... Ciekawe kto z nich dotrzyma obietnic danych samym sobie co do tych dwóch miesięcy, co do tego co potem...
A mimo, że dzień jak co dzień, to jednak pozytywny jakiś, z pewną magią ;-) A teraz czekam sobie na powrót męża z pracy i w ramach pokonywania weekendowej nudy wymyśliłam sobie coś takiego:
SKŁADNIKI
2 duże kalarepy
200 ml śmietanki 30%
1/2 pęczka koperku
sól (wg uznania, ale raczej nie dużo)
Kalarepę obieramy i kroimy w plastry grubości ok.1/2 cm, śmietankę mieszamy z solą, a koperek drobno siekamy. W formie do zapiekania układamy warstwy kalarepy (jedna na drugiej), zalewamy śmietaną i posypujemy koperkiem. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i zapiekamy przez 25 minut. Wierzch możecie przykryć papierem lub folią aluminiową - wtedy kalarepa na wierzchu nie spiecze się i nie będzie twarda.
I proste, szybkie, a do tego smaczne i - jak na kapustne - to delikatne :-) Przed podaniem polewamy śmietanką z dna formy... pycha :-)
Ale ciekawy sposób na kalarepę :)
OdpowiedzUsuńWygląda pieknie
dariawkuchni.