Korzystając z chwili czasu dłuższej niż za zwyczaj przekazuję w Wasze ręce przepis na surówkę, która powstała jako podstęp skierowany w mojego męża. Otóż, zwykle twierdził, że nie lubi kalarepy w żadnej postaci, wymyśliłam więc jak mu ją przemycić we spólnych posiłkach, bo dla mnie jest ona wprost smakiem dzieciństwa (kolejnym...). W surówkach i sałatkach dobre jest to, że można tam dodać w zasadzie wszystko, a i tak dobrze smakują. Wykorzystałam więc to co miałam pod ręką i dał się nabrać :-) I teraz nawet sam ją przyrządza ;-)
SKŁADNIKI
1 duża kalarepa
1 duże jabłko
1 - 2 ogórki konserwowe lub małosolne
1/2 pęczka szczypiorku
1 czubata łyżka majonezu
sól, pieprz
Szczypiorek drobno siekamy, pozostałe składniki ścieramy na tarce o dużych oczkach. Wszystko wrzucamy do jednej miski, doprawiamy solą, pieprzem i majonezem, dokładnie mieszamy i gotowe :-) A pasuje praktycznie do wszystkiego :-) i jest niesamowicie orzeźwiająca...
Ciekawa jest jak smakuje. W sumie może to dobry pomysł na zagospodarowanie kalarepy :)
OdpowiedzUsuńbo my kobiety czasami podstępu musimy użyć:P mój mężczyzna najchętniej by samo mięso jadł a warzywa ograniczone do minimum, więc łącze mięso i warzywa, albo sobie robię porcyjkę oddzielnie:D a też ile razy słyszałam, że czegoś nie lubi a potem się zajadał:P
OdpowiedzUsuń:-) bo to chyba takie... męskie... ich zdaniem ;-)
Usuńlubię kalarepkę :) jeszcze w tym roku nie jadłam :) muszę spróbować takiej suróweczki :)
OdpowiedzUsuńa ja kupiłam ostatnio taką mięciutką i soczystą, jednym słowem młodą :-)a ogromna! a surówkę naprawdę polecam :-)
Usuń