Jedna z mich koleżanek, która pracuje w laboratorium analitycznym, zawsze się ze mnie śmieje, że to aż dziwne, że nigdy jeszcze nie wyszedł mi we krwi drastycznie podwyższony poziom kawy ;-) Bardzo śmieszne... ale prawda jest taka, że od zawsze, odkąd sięgnę pamięcią, nie przepadam, a wręcz nie lubię herbaty - owszem jakaś owocowa czy ziołowa czasem, albo dobra zielona... ale czarna nigdy! Za to kawa leje się u mnie całym potokiem :-) uwielbiam każdą, w każdej postaci i nie wybrzydzam, że mam być mocna albo słaba... nie ma kawy za mocnej, po prostu czasem można nie być w formie na taką ;-) ale ja jestem zawsze w formie i dnia na mniej niż pięciu nie kończę. Idąc tropem tego wyznania muszę się przyznać, że wszelki ciasta i desery z kawą są również w opcji ulubione ;-) zwłaszcza te, które sobie sama wymyślę :-) mają kawy odpowiednio dużo i w odpowiednim połączeniu :-) dlatego mała inspiracja ciastem tiramisu dała dzisiejsze naleśniki... mnie ujęły w sekundzie, mam nadzieję, że Wam też się spodobają :-)
A poza tym to dzień mnie wykończył :-( i wcale nie chodzi mi o dzisiejszy upał czy komary, ale o zwykłe relacje interpersonalne... Starzeję się, ale nadal robi na mnie wrażenie to, jak szeroki repertuar zachowań niepozytywnych są w stanie mieć moi bliscy... szkoda słów ;-(
Zapraszam na naleśniki...
SKŁADNIKI
Na naleśniki kawowe:
200 ml wody
2 jajka
2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
2 łyżki oleju
4 łyżki mąki pszennej
1 łyżeczka cukru
Na nadzienie:
200 ml śmietanki 30%
250 g sera mascarpone
1 łyżka cukru pudru
Dodatkowo:
1/2 mlecznej czekolady
50 ml likieru amaretto
truskawki i cukier (dowolna ilość, tak jak lubicie; ja użyłam 10 ogromniastych truskawek i 2 łyżeczek cukru)
Wszystkie składniki ciasta naleśnikowego miksujemy razem i smażymy cienkie naleśniki - na suchej patelni; ponieważ w cieście jest już olej nie ma potrzeby smarowania patelni.
Śmietankę miksujemy na sztywno. Mascarpone mieszamy z cukrem, a następnie dodajemy ubitą śmietanę i delikatnie łączymy.
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej (KLIK). Truskawki kroimy na mniejsze kawałki, posypujemy cukrem i odstawiamy.
Lekko przestudzone naleśniki smarujemy amaretto (najlepiej pędzelkiem, wtedy rozprowadzicie równomiernie), masą serowo - śmietanową i składamy (możecie tak jak na zdjęciu, albo tak jak lubcie). Wierzch obsypujemy przygotowanymi truskawkami i polewamy czekoladą. Jeśli macie ochotę możecie też skropić wierzch likierem, tak dla wzmocnienia smaku, ale i bez tego deser smakuje niesamowicie :-)
chyba się skusze na te naleśniczki...wyglądają bardzo smakowicie:)
OdpowiedzUsuńA bardzo proszę :-)
UsuńAle wypasione naleśniki:)
OdpowiedzUsuńwww.anielskieprzysmaki.pl-o jaka pychotka,wpraszam się z cała rodzinką:)Pozdrawiam Monika
OdpowiedzUsuńto zapraszam :-)
UsuńPiękne naleśniki, niebo w gębie po prostu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
Usuńna ile naleśników wystarcza masa z podanej w przepisie ilości składników?
OdpowiedzUsuńto zależy na jakiej patelni są smażone; ja smażyłam na małej, takiej o średnicy talerzyka deserowego i wyszło 18 sztuk
Usuń