Kapryśna ta wiosna... zimno, pada... no, przynajmniej tutaj, bo pewnie są miejsca gdzie jest cieplej... ale było nie było ostrowiecka aura skłoniła mnie do ugotowania zupy fasolowej, bo smaczna, w miarę szybko można ją ugotować (pod warunkiem, że wcześniej namoczy się fasolę) i gdy za oknem bardziej jesiennie niż wiosennie jest idealna na rozgrzewkę :-) a robi się ją tak...
SKŁADNIKI
1 szklanka fasoli
wędzona wędlina (dowolnie boczek, szynka kiełbasa; im więcej, tym lepiej)
1 marchewka
2 - 3 ziemniaki
kawałek selera (nieduży, tak "do smaku")
listek pora
woda
1 - 2 liście laurowe
suszony majeranek
sól, pieprz
Fasolę zalewamy zimną wodą i odstawiamy na noc - wciągnie wodę, zmięknie i szybciej się ugotuje. Następnego dnia dolewamy do fasoli wodę (sporo, ok. 5 cm nad powierzchnię fasoli) i gotujemy. Gdy fasola zacznie mięknąć dodajemy pokrojone warzywa, wędlinę i przyprawy (oprócz soli) i gotujemy na "małym ogniu" aż fasola i warzywa całkiem zmiękną. Dopiero teraz doprawiamy solą - w czasie gotowania sól z wędlin nadaje słoności zupie i dlatego dobrze jest posolić całość na końcu. Gotowe.
pyszna klasyka :)
OdpowiedzUsuń