wtorek, 19 kwietnia 2016

Zakupy w frisco.pl



Zakupy... mmm... spokojne, powolne chodzenie po sklepie, czytanie etykiet, wybieranie, oglądanie nowych produktów, porównywanie ofert... czas płynie i płynie, a ja chodzę kupuję to czego akurat potrzebuję i czego nie potrzebuję, ale przyda się, na wszelki wypadek... Pięknie, co? Było... dawno temu, bo od kiedy w moim życiu pojawiły się dzieci, a one towarzyszą nam dosłownie wszędzie, zakupy stały się koszmarem... niestety... szczególnie te wspólne, rodzinne ;-) Mimo starannie przygotowanej kartki z listą zakupów, po 30 minutach błądzenia po markecie koszyk jest już w połowie pełny, a lista ani trochę się nie zmniejsza. Starsza córka potrzebuje mnóstwa rzeczy (ona ich nie chce, ona ich potrzebuje), wszystko ją przyciąga jak magnes więc większość czasu to tłumaczenie, że jednak nie potrzebuje, albo będzie potrzebowała innym razem. Nie upiera się, odpuszcza bez krzyku i rzucania się po podłodze (i chwała Bogu za to!), ale i tak sytuacja powtarza się co drugą półkę ;-) Młodsza póki co śpi w trakcie zakupów, ale też jest jak timer, który zacznie wyć gdy wybije odpowiednia pora, pora karmienia ;-) No to dzielimy listę na pół, ja z jedną córką w jeden koniec sklepu, mąż z drugą w drugi. Spotykamy się przy kasie: rzeczy niepotrzebnych, kupionych, bo była okazja - pół koszyka, rzeczy z listy pół brakuje... Mała zaczyna się wiercić, bo dobiega jej pora, starsza niepocieszona, bo jednak kilku rzeczy może mogła sobie nie odmawiać. Stajemy do kasy samoobsługowej, bo szybciej. Wychodzimy ze sklepu dosłownie na sygnale...




Myślę, że przynajmniej część z Was zna taki schemat lub podobny ;-) Ja po takich zakupach marzę jedynie o chwili relaksu, spokoju tylko dla siebie... I nagle okazuje się, że jest złote rozwiązanie - markety online :-) W moim mieście taki nie funkcjonuje dlatego uważałam, że nie mogę sobie pozwolić na komfort spokojnego kupowania w tenże sposób. Okazało się jednak, że się myliłam :-) A przekonałam się o tym odkrywając frisco.pl :-) W prawdzie mieszkając ponad 100 km od Warszawy nie kupię w ten sposób mięsa czy owoców, ale wszystko inne już tak :-) A więc w czwartek wieczorem (gdy rodzina już spała, a ja spokojnie popijałam sobie herbatkę) wybrałam w markecie to, co uwzględniała moja lista zakupów, opłaciłam zakupy online, a dziś przed południem paczka była :-) Odliczając weekend, kiedy to firma kurierska nie pracuje, czekałam jeden dzień :-) Po mięso i owoce poszłam sobie spokojnie do sklepu na osiedlu, w pobliżu mojego bloku, zajęło mi to chwilę :-) Oszczędność czasu wielka. W Warszawie zakupy dotrą do Was szybciej, ale jak dla mnie komfort kupowania w ten sposób jest ogromny, nawet na odległość :-) I zamierzam jeszcze nie raz wrócić do frisco.pl - pooglądałam, poczytałam etykiety, porównałam, kupiłam...

A tutaj macie link do sklepu:  https://www.frisco.pl/



3 komentarze:

Cenię sobie Wasze uwagi, ale lubię wiedzieć z kim rozmawiam :-) dlatego proszę, nie zostawiajcie mi anonimowych komentarzy, tylko podpiszcie się :-)