Dawno już nie piekłam tortu. Ucieszyłam się więc gdy ostatnio nadarzyła mi się ku temu okazja :-) Tort był mały, bo zaledwie na 7 osób, ale za to jaki pyszny... mmm... Trochę z nim schodzi, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie, że tort - taki na biszkopcie i z masą - można zrobić w kilka chwil. No co by nie było, to biszkopt musi chłonąć sączenie i wilgoć z kremu, taki upieczony parę minut wcześniej nie zupełnie dobrze się tu sprawdzi :-( Ja biszkopt piekę sobie zawsze dzień wcześniej niż przekładam go masą, też Wam to polecam :-) I w ogóle polecam Wam ten tort, jest niezwykle smaczny - czuć w nim zarówno smak kokosowy, jak i czekoladowy, a jak pachnie... Żałowałam, że zrobiłam go taki mały, brakło na dokładki :-(
SKŁADNIKI
Ciasto:
3 jajka
1/2 szklanki mąki pszennej
1/2 szklanki cukru
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 łyżka ciemnego kakao
Masa:
2 szklanki wiórek kokosowych
1 szklanka cukru
1 szklanka mleka
1 budyń waniliowy lub śmietankowy bez cukru
1 łyżka spirytusu
200 g masła
Poncz:
1/2 szklanki wody (zimnej, przegotowanej)
2 łyżki syropu kokosowego (takiego jak do drinków)
2 łyżki spirytusu
Polewa:
100 g czekolady gorzkiej
50 g czekolady mlecznej
5 łyżek mleka
1 łyżka masła
Dodatkowo: owoce do dekoracji
Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy na sztywną pianę na najwyższych obrotach miksera, dodajemy cukier i ubijamy jeszcze przez chwilę. Następnie zmniejszamy obroty do minimum i dodajemy kolejno po jednym żółtku. Mąki i kakao łączymy ze sobą, przesiewamy i stopniowo dosypujemy do masy. Przelewamy do tortownicy (moja tym razem miała średnicę 16 cm). Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 30 minut. Po upieczeniu wyjmujemy tortownicę z piekarnika, upuszczamy ją z wysokości ok. 60 cm, a następnie ponownie wstawiamy do uchylonego i wyłączonego piekarnika i czekamy aż biszkopt wystygnie.
Odlewamy 1/4 szklanki mleka, a pozostałe zagotowujemy z wiórkami i cukrem. W odlanym mleku rozrabiamy budyń i wlewamy go do gotujących się wiórek, mieszamy do chwili aż masa zagotuje się (na powierzchni pojawią się pęcherze powietrza); studzimy. Masło wyjmujemy z lodówki i pozwalamy mu ogrzać się do temperatury pokojowej, a następnie miksujemy i dodajemy po łyżce zimną masę kokosową. Na koniec dolewamy spirytus.
Wodę łączymy z syropem i spirytusem.
Mleko podgrzewamy i do gorącego dodajemy połamane czekolady, mieszamy do chwili aż w garnku powstanie gładka, jednolita masa. Zdejmujemy z palnika i dodajemy masło, mieszamy aż tłuszcz połączy się z czekoladą.
Wystudzony biszkopt kroimy na trzy równe krążki i każdy sączymy przygotowanym ponczem. Masę dzielimy na trzy części - pierwszą rozsmarowujemy na pierwszym krążku, przykrywamy drugim i rozsmarowujemy kolejną część masy, przykrywamy trzecim krążkiem. Wierzch i boki tortu smarujemy masą kokosową, a następnie polewamy czekoladą (jeśli polewa zgęstnieje, zanurzcie garnek w kąpieli wodnej i prze chwilę mieszajcie, nie podgrzewajcie na ogniu). Dekorujemy owocami.
prezentuje się świetnie :) ciekawe jak po przekrojeniu wygląda :)
OdpowiedzUsuńwygląda tak jak w opisie ;-) tzn. trzy równej grubości ciemne blaty, przełożone białą masą - tort był upominkiem, jakoś niezręcznie byłoby mi go fotografować po przekrojeniu na stole jubilata...
UsuńWciąż mnie zastanawia czemu na studiach nie realizowałaś się w ten sposób ;-) ss
OdpowiedzUsuńTo było tak dawno temu, że nie pamiętam ;-)
Usuń