środa, 27 marca 2013

Babka drożdżowa


Czy zastanawialiście się już czego sobie życzyć przy niedzielnym świątecznym śniadaniu? Ja tak... Życzyłabym sobie szczerości i otwartości wśród ludzi. Otwartości na świat, na innych, na siebie samych... Denerwują mnie sytuacje naszpikowane złością, agresja, niedomówieniami... Denerwują mnie ludzie, którzy niewiele sobą prezentują, a mają się za Bóg wie kogo... Roszczą sobie prawo do wszystkiego, a tak naprawdę to nawet w marzeniach nie powinni tego robić... Zero pokory i dystansu... cóż, tak to jest gdy światem rządzą układy, gdy profesjonalizmu oczekuje się od ignorantów... Tylko czy jest sens to roztrząsać, skoro zmienić nie można? Ale z pewnymi rzeczami zgodzić się nie mogę, zwłaszcza gdy godzą we mnie, bo komuś coś tam się wydaje - wystarczy, ze pomyśli zanim narobi bałaganu, ale to w przypadku niektórych osób ma daleką przyszłość... I tak sobie myślę, że gdyby ludzie potrafili być autentyczni, gdyby nie odgrywali ról utrudniających im wzajemne relacje z innymi, byłoby prościej...
Do tych moich rozważań swoją cegiełkę dołożył pewien zdemoralizowany szesnastolatek stwierdzając, że ten świat choruje i nie jest to grypa... że społeczeństwo gubi się samo w sobie i on już nie ogarnia... a potem zrobił mi wykład na temat lwów i ich symboliki w ideologii Ruchu Rastafari...
Boże, uchowaj! Przestaję ogarniać i ja... Wracam do przedświątecznych przygotowań, a dla Was propozycja na babkę...

SKŁADNIKI

ok. 6 szklanek mąki (około, bo ta szósta nigdy nie pójdzie cała, musicie ją dosypywać stopniowo, a nie całą od razu) 

100 g roztopionego masła

1 szklanka mleka

6 łyżek cukru

2 całe jajka

2 żółtka

50 g drożdży

skórka otarta z pomarańczy i cytryny


Do dużej miski wsypujemy 5 szklanek mąki i robimy wgłębienie na środku. Mleko podgrzewamy, dodajemy do niego połowę cukru i drożdże, dokładnie mieszamy, a następnie wlewamy do mąki i pozostawiamy na chwilę w ciepłym miejscu, aż zaczyn ruszy. Jajka i żółtka ucieramy z resztą cukru (najlepiej na parze lub w gorącej wodnej kąpieli, wtedy cukier dokładnie się rozpuści). Masło również powinno być lekko ciepłe, tak jak pozostałe składniki. Dodajemy wszystko do miski z zaczynem, dosypujemy otartą skórkę (pamiętajcie by wcześniej sparzyć cytrusy wrzątkiem) i zagniatamy ciasto stopniowo dosypując ostatnią szklankę mąki - ciasto powinno być elastyczne, łatwo się odkształcać i swobodnie odchodzić od ręki. 
Gotowe ciasto wkładamy do foremki (wysmarowanej tłuszczem i obsypanej mąką - wtedy upieczona babka wyjdzie z formy bez problemu) i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, a następnie wstawiamy na 40 minut do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (termoobieg). 




Przed wyjęciem z piekarnika sprawdźcie patyczkiem czy na pewno babka się upiekła.
Babka jest fantastyczna! Puszysta i pachnąca... A jeśli lubicie możecie dodać do środka rodzynki lub kandyzowaną skórkę pomarańczową. :-)




P.S.
Ja z tej proporcji robię zwykle dwie babki w foremkach o średnicy 23 cm (w najszerszym miejscu), jedna jest z kominkiem, druga bez.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cenię sobie Wasze uwagi, ale lubię wiedzieć z kim rozmawiam :-) dlatego proszę, nie zostawiajcie mi anonimowych komentarzy, tylko podpiszcie się :-)