Wśród wielu wspomnień z dzieciństwa mam też takie niedzielne - obiadowe ;-) Czasy były jakie były i makarony ze sklepu niekoniecznie były tym, co chciałoby się jeść z apetytem. Moja mama i babcia robiły makaron same, a mnie zawsze się podobało w jaki sposób go kroiły: w błyskawicznym tempie odsuwały palce jednej ręki po paskach ciasta, a drugą ręką w bardzo szybkim tempie kroiły te paski. Można było odnieść wrażenie, że zsuwają nóż po palcach :-) Ja technikę wciąż doskonalę - wrogiem jest mi makaron kupowany w sklepie, który dziś może z powodzeniem zastąpić ten domowy - ale jakość... mmmm....
SKŁADNIKI
3 szklanki mąki pszennej
3 jajka
1/3 szklanki wody
Mąkę przesiewamy na stolnicę, robimy pośrodku dołek i wbijamy jajka, dolewamy wodę i zagniatamy ciasto. Jest dość twarde i wcale niełatwo je zagnieść - wymaga siły i energii więc tak naprawdę jest to świetny sposób na wyładowanie wszelkich stresów ;-) Zagniecione ciasto dzielimy na trzy części i każdą cieniutko rozwałkowujemy, a następnie odkładamy płaty, by przeschły. Teraz obeschnięte płaty musimy pokroić - najpierw na pół i nakładamy te połowy na siebie, a następnie - krojąc w drugą stronę - na trzy części i znów nakładamy je na siebie, jeszcze raz na trzy części (teraz już w tę samą stronę co poprzednio) i znów nakładamy na siebie. W ten sposób powinien Wam powstać blok ułożony z płatów ciasta o szerokości ok 5 cm - taka będzie szerokość makaronu.
Ostrym dużym nożem odcinamy cienkie paseczki. W ten sam sposób postępujemy z każdym dużym płatem.
Poszatkowany makaron delikatnie oprószamy mąką - by się nie posklejał - i znów pozostawiamy by trochę wysechł.
Następnie wrzucamy partiami na wrzącą posoloną wodę i gotujemy 2 - 3 minuty w zależności od grubości makaronu. Odcedzamy i przelewamy zimną wodą aż do całkowitego wystudzenia -dzięki temu makaron nie poskleja się i wypłuczecie pozostałości mąki :-)
P.S.
Podczas wałkowania nie bójcie się i śmiało podsypcie ciasto sporą ilością mąki - makaronowi to nie zaszkodzi, a płaty nie będą się przyklejały do stolnicy.
W ten sam sposób przygotowuje się też domowe tagliatelle lub łazanki.
Wpadłam zobaczyć twój makaron :) Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSprawdź proszę, czy masz moje polubienie na FB jako "Alicja w krainie garów", bo wcisnęłam, ale go nie widzę. Daj mi znać, jak by nie było :)
dziękuję i również pozdrawiam
Usuń