Zapisałam dziś córcię do przedszkola, a teraz sama się nakręcam, bo chciałabym żeby się tam dostała, a informacja o tym będzie dopiero za miesiąc... postaram się być dobrej myśli, w końcu nie mam wpływu na tę decyzję, ale miło byłoby gdyby maluch miał od początku kariery przedszkolno - szkolnej szczęście w kwalifikacjach tego typu...
Po drodze do domu robiłam zakupy i czerwona papryka przywołała w mojej głowie pewne wspomnienie :-) :-) :-) Widziałam kiedyś w sklepie informację, że w sprzedaży są bułki na gorąco (podgrzewane w mikrofalówce rzecz jasna!), a pod spodem wykaz owych bułek. Na pozycji pierwszej wymalowana była nazwa: CALZONE. Niby nic, a jednak - w końcu calzone to pizza, nie bułka... tyle że w kształcie pieroga... Może i się czepiam, ale w sklepie, który ma w nazwie słowo "piekarnia" powinni to wiedzieć...
Calzone, które Wam dziś proponuję to moja własna wariacja na temat wykorzystania gotowanego (a czasem też pieczonego) mięsa, które nieraz zostaje po przygotowaniu czegoś innego. A przepis na ciasto wyczytałam wieki temu w jakimś kolorowym czasopiśmie dla kobiet.
SKŁADNIKI
Na ciasto:
1 1/2 szklanki mąki pszennej
1/2 szklanki mleka
25 g drożdży
3 łyżki oliwy z oliwek
1/4 łyżeczki soli
Na farsz:
1 szklanka gotowanego mięsa z kurczaka
1/2 cukinii
1/2 czerwonej papryki
1/2 cebuli
1 ząbek czosnku
sól, pieprz, majeranek
6 łyżek startego żółtego sera (lub 6 cienkich plasterków)
2 łyżki oliwy z oliwek
Do dużej miski wsypujemy mąkę i sól - mieszamy razem. Drożdże rozpuszczamy w zimnym mleku i dolewamy do mąki, dodajemy oliwę. Wyrabiamy gładkie ciasto - musicie wyrabiać co najmniej 10 - 15 minut, dzięki temu wtłoczycie do ciasta powietrze i po upieczeniu będzie delikatne i lekkie. Odstawiamy na 30 minut by podrosło.
Na patelni rozgrzewamy oliwę i podsmażamy na niej cebulę pokrojoną w cienkie plasterki - przypilnujcie żeby cebula nie zrobiła się brązowa po bokach, w tym farszu nie jest to pożądane ;-) Cukinię również kroimy w plasterki, a paprykę w cienkie paski. Mięso kroimy w dowolne kawałki - tak jak lubicie, a następnie dodajemy je do cebuli. Gdy mięso lekko się obsmaży (ale nie mogą się zrobić z niego skwarki, bo będzie twarde) dodajemy cukinię, paprykę, czosnek przeciśnięty przez praskę i przyprawy - chwilę smażymy żeby wszystkie składniki "przegryzły się" ;-)
Ciasto dzielimy na 6 kulek, a następnie każdą rozwałkowujemy - placek powinien być trochę mniejszy niż talerzyk deserowy. Na środku każdego kładziemy porcję farszu i sera żółtego i sklejamy pierogi.
Układamy na blasze, pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 25 minut.
Fantastyczne!!!
P.S.
Jeśli nie macie gotowanego mięsa możecie przygotować je specjalnie na potrzeby tej potrawy - wystarczy, że ugotujecie 2 duże udka (takie gdzie jest noga i górna część) w wodzie z przyprawami (najlepiej sprawdza się przyprawa do kurczaka lub sól i Wasze ulubione dodatki - papryka w proszku, curry, kumin itp.). Po wystudzeniu postępujcie zgodnie z powyższym przepisem. W ostateczności możecie użyć szynki i też będzie bosko! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cenię sobie Wasze uwagi, ale lubię wiedzieć z kim rozmawiam :-) dlatego proszę, nie zostawiajcie mi anonimowych komentarzy, tylko podpiszcie się :-)