Byłyśmy dziś z koleżanką pedagog w pewnej szkole, żeby przeprowadzić obserwację dzieci do celów diagnostycznych. Szkoła mała, dzieci mało, toteż w jednej grupie znalazły się dzieci pięcio- sześcio- i siedmiolatki - zerówka i klasa I, a do tego jedna pani nauczycielka, która to całe towarzystwo w liczbie osób 11 musi okiełznać. Pani młoda, zestresowana najazdem, o który sama zabiegała, a dzieci jak dzieci - ruchliwe, energiczne i z typową dla ich wieku trwałością uwagi. Nic więc dziwnego, że te młodsze po kilkunastu minutach zaczęły sobie szukać własnego zajęcia, niekoniecznie zbieżnego z oczekiwaniami pani. Jedno, drugie, trzecie... za to koncentracja uwagi pani przedszkolanki ugruntowana i odporna na zakłócenia - nie zwracając uwagi na odsuwające się z grupy pięciolatki, nie przeszkadzając sobie w niczym spokojnie prowadziła zajęcia z dziećmi starszymi. Nawet nie zauważyła, że dzieci wychodzą sobie na korytarz i w ogóle nie miała kontroli nad tym co robią. Jeszcze ciekawiej wyglądała sytuacja, gdy zaczęła prowadzić zajęcia z klasą I, tj. z dwiema dziewczynkami, a cała reszta dzieci zajmowała się sobą... i nie wzruszało ją nic... ot, siła spokoju godna pozazdroszczenia... tylko jak długo tak się da? Czy trzeba żeby coś się wydarzyło, by pani skłonna była do refleksji nad przerzutnością swej uwagi? Oby nie...
A deser z kawą i pomarańczą wymyśliłam sobie pod wpływem kawy jaką ostatnio piłyśmy z koleżanką (dla odmiany psycholog) - aromatyzowana suszoną pomarańczą... rewelacja! Polecam... a póki co, może być deser ;-)
SKŁADNIKI
Na panna cottę:
150 ml mleka
150 ml śmietanki 30%
cukier waniliowy z prawdziwą wanilią (10 g)
otarta skórka z 1 pomarańczy
2 łyżeczki żelatyny
50 ml zimnej wody
Na lody kawowe:
250 g śmietanki 30%
2 czubate łyżeczki kawy rozpuszczalnej
1 - 2 łyżeczki cukru brązowego
50 ml gorącej wody
Dodatkowo: 1/2 pomarańczy
Mleko, śmietankę, cukier waniliowy i skórkę umieszczamy w rondelku i podgrzewamy aż do zagotowania i gotujemy ok. 5 minut. Żelatynę moczymy w zimnej wodzie, dolewamy trochę mleczno - śmietankowego płynu, mieszamy i dodajemy do rondelka; dokładnie rozprowadzamy żelatynę, aż całkowicie się rozpuści i odstawiamy, żeby lekko przestygło (w żadnym wypadku nie może być gorące gdy będziemy nalewać do kieliszków lub pucharków).
Pomarańczę obieramy dokładnie z białej skórki i z błonek i kroimy w kostkę. Kawałeczki wkładamy do pucharków i zalewamy panna cottą. Wstawiamy do lodówki by stężało.
Kawę i cukier rozpuszczamy w gorącej wodzie. Śmietankę zagotowujemy, dolewamy kawę i gotujemy aż zostanie ok. 2/3 objętości. Następnie studzimy, chłodzimy w lodówce, a gdy masa będzie już dobrze zimna miksujemy ją. Wlewamy do płaskiego pojemnika i wstawiamy do zamrażalnika na ok. 3 godziny. Co jakiś czas lody trzeba wyjąć i przemieszać.
Gotowe lody nakładamy łyżką na panna cottę. Deser jest wprost rewelacyjny - delikatny, aromatyczny, boski...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cenię sobie Wasze uwagi, ale lubię wiedzieć z kim rozmawiam :-) dlatego proszę, nie zostawiajcie mi anonimowych komentarzy, tylko podpiszcie się :-)