Wszystko staje na głowie... jak tak dalej pójdzie, to zacznę tracić wiarę w ludzi... a kto dziś ją tak podkopał? Kolega z pracy - starszy pan z zasadami. Tylko, że chyba właśnie o tych zasadach zapomniał!!! I czemu ma to niby służyć? A no nie wiem - przejmuje moje zadanie i nawet nie zmierza mnie o tym poinformować? Że niby mam uwierzyć, że zapomniał? Nie jest złe to, że będzie się tą sprawą zajmował, może akurat w tym przypadku będzie lepiej, ale zasady... zwykłe zasady... chyba jednak powinnam wiedzieć... a jeśli już jestem dziś w tym temacie, to niedługo po tej rewelacji okazało się, że jedna z moich koleżanek jest w stanie zrobić aferę o coś, co można załatwić jednym zdaniem, jednym pytaniem... Wystarczy trochę chęci i dobrej woli, ale cóż... trzeba ruszyć niebo i ziemię, byle stworzyć nową spiskową teorię dziejów... cóż, niektórzy jak nie namieszają, to czują się po prostu nieswojo... Taka ich natura - zrobić szum wokół siebie i innych i jeszcze najlepiej żeby ci inni byli na straconej pozycji - wtedy jest OK! Matko! Ja to chyba jestem jakaś naiwna, bo ciągle takie klimaty robią na mnie wrażenie... Na szczęście szybko mi mija to całe poirytowanie, ale co się wkurzę na starcie, to moje...
Przegryzę sobie ten dzień żeberkiem, przemyślę i do końca się wyciszę... Polecam Wam to samo... Tak na dobry początek weekendu...
SKŁADNIKI
1,5 kg żeberek mięsnych
2 większe cebule
10 liści laurowych
10 ziaren ziela angielskiego
5 owoców jałowca
3 ząbki czosnku
1 łyżka soli
2 łyżeczki słodkiej papryki w proszku
1 łyżeczka pieprzu
1/2 szklanki oleju
1/2 szklanki whisky
1/2 szklanki wody
Żeberka myjemy i dzielimy na kawałki z jedną kostką każdy, a następnie wkładamy do dużej miski lub garnka. Cebule kroimy w kostkę, czosnek przeciskamy przez praskę, owoce jałowca roztłukujemy na mniejsze kawałeczki i wszystko wkładamy do mięsa. Dodajemy pozostałe przyprawy, dolewamy olej i whisky i dokładnie mieszamy wszystko, tak żeby każdy kawałek mięsa znalazł się w marynacie. Przykrywamy i odstawiamy na kilka godzin do lodówki. Ja zostawiam tak przez całą noc, wtedy mięso idealnie przejdzie wszystkimi przyprawami. Po tym czasie przekładamy wszystko (mięso z cebulą i przyprawami) do naczynia żaroodpornego, dolewamy wodę, przykrywamy i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 1 godzinę i 40 minut. Pod koniec pieczenia możecie zdjąć pokrywę, wtedy żeberka zrumienią się.
Możecie podać dowolnie: z ryżem, ziemniakami lub pieczywem - tak jak najbardziej lubicie :-)
P.S.
Można też trochę inaczej: kawałki mięsa i składniki możecie włożyć do worka do pieczenia, zawiązać go potrząsając nim rozprowadzić marynatę po mięsie. Następnie całość włóżcie do lodówki, a po czasie oczekiwania z tym samym workiem umieśćcie w piekarniku. Piekąc w worku nie ma potrzeby dolewania wody - para powstała wewnątrz worka wystarczająco nawilży mięso. Pod koniec pieczenia po prostu rozetnijcie worek u góry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cenię sobie Wasze uwagi, ale lubię wiedzieć z kim rozmawiam :-) dlatego proszę, nie zostawiajcie mi anonimowych komentarzy, tylko podpiszcie się :-)