I mamy weekend... i nowy miesiąc... i dzień tak sympatycznie długi już - w końcu jest widno gdy wracam do domu... a dziś gdy wyszłam z pracy pachniało wiosną... aż ciężko mi uwierzyć, że prognozują powrót zimy :-( chociaż nie wiem co gorsze: lód i błoto pośniegowe czy dziury na pół jezdni... naprawdę nieźle można wyćwiczyć technikę jazdy slalomem... ech...
Na pocieszenie pączki - trochę udawane, bo bez drożdży, ale za to bardzo szybkie...
SKŁADNIKI
250 g serka homo waniliowego
180 g mąki pszennej
4 łyżki cukru
1 cukier waniliowy
szczypta soli
3 jajka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka spirytusu lub octu
tłuszcz do smażenia
Wszystkie składniki miksujemy razem na gładką masę. Tłuszcz rozgrzewamy w garnku (musi go być tyle, żeby pączki swobodnie pływały) i na gorący wrzucamy łyżką porcje ciasta. Jest ono dość gęste więc przy zrzucaniu z łyżki musicie użyć drugiej. Smażymy na średnim ogniu na brązowy kolor.
Jeśli nie jesteście pewni, czy pączki się usmażyły możecie wyjąć jednego i sprawdzić patyczkiem - jeśli okaże się surowy zawsze możecie go włożyć ponownie do tłuszczu.
Gotowe pączki osączamy na ręczniku papierowym i posypujemy cukrem pudrem. Ja swoje posmarowałam dodatkowo rozpuszczoną czekoladą.
P.S.
Pączki są najlepsze tego samego dnia, w którym je smażymy. Z tej porcji wychodzi ok. 20 sztuk.
Wskazówki jak sprawdzić czy tłuszcz się dostatecznie rozgrzał i jak go schładzać znajdziecie w przepisie na oponki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cenię sobie Wasze uwagi, ale lubię wiedzieć z kim rozmawiam :-) dlatego proszę, nie zostawiajcie mi anonimowych komentarzy, tylko podpiszcie się :-)